Od ubiegłego roku w Liwie systematycznie brakuje wody na odcinku: jezioro Gaudy – jezioro Dzierzgońskie. Ubiegłoroczne działania prabuckich władz samorządowych, w tym interwencje pomorskich parlamentarzystów i Ministerstwa Ochrony Środowiska spowodowały, że woda na pewien czas się pojawiła. W tym roku sytuacja jednak się powtarza, chociaż na liczbę dni deszczowych nie możemy raczej narzekać.
To katastrofa ekologiczna
O braku wody w korycie Liwy poinformował nas nasz Czytelnik, który nie krył swego oburzenia takim stanem rzeczy.
-Ekolodzy walczą o jakiegoś pajączka, nie pozwalają budować dróg czy mostów, a tu, na miejscu, w naszym powiecie, mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną. Wyginęły już raki, miętusy i inne ryby, ale nikt się tym nie interesuje. Przecież ta rzeka zasila jezioro Dzierzgoń, a później Liwieniec. Tam jest rezerwat przyrody, a brak świeżej, natlenionej wody może doprowadzić, tak jak w ubiegłym roku, do śnięcia ryb. Brak wody w Liwie zgłaszałem już na Policji, byłem też u burmistrza. Chyba trzeba zawiadomić ministra Ziobro, aby woda ponownie wróciła do koryta Liwy – stwierdził poirytowany mieszkaniec Prabut.
Zamiast nurtu rzeki jedynie kałuże wody
Postanowiliśmy sprawdzić jak w rzeczywistości wygląda koryto rzeki Liwy w Prabutach. Rzeka przepływa m.in. pod ulicą Rypińską, gdzie aktualnie trwają prace na tamtejszym moście. Wody w korycie rzeki rzeczywiście tam nie ma. Na pobliskich zakolach rzeki co prawda jest jej jeszcze trochę, ale nie wygląda to na rzekę tylko spore kałuże.
Burmistrz Prabut nie kryje swego oburzenia tym, że Liwa ponownie zniknęła.
-Tegoroczna aura pogodowa, w porównaniu z ubiegłoroczną suszą, jest wyjątkowo deszczowa. Wody w rzece nie powinno więc brakować. Jest niestety inaczej – mówi burmistrz Marek Szulc.
Jak się okazuje za brak wody w korycie rzeki odpowiadają dwie przyczyny: bobry, które budują tamy w jej górnym biegu i jaz znajdujący się na jeziorze Gaudy. W ubiegłym roku władze Prabut doszli jednak do porozumienia z zarządcą jeziora Gaudy, że jaz na tym zbiorniku wodnym będzie otwarty tak, aby woda powróciła do Liwy. Ponadto, miały być także usuwane tamy budowane przez bobry.
Bobrowe tamy nie zostały rozebrane
Niestety choć minął już rok, problem nadal istnieje. W szczególności dotyczy 9 km odcinka rzeki ciągnącego się od jeziora Gaudy do jeziora Dzierzgoń. Na końcu tzw. Bagien Karolewskich znajdują się bowiem tamy bobrowe. Warto w tym miejscu dodać, że między jeziorami znajduje się niewielki spadek koryta rzeki, więc woda w tej części płynie dość słabo i nawet niewielkie jej zatrzymanie powoduje, że wody po prostu zaczyna brakować.
-Zgłosiliśmy sprawę do Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej, oddział w Ostródzie i tamy miały zostać rozebrane do 19 lipca – mówi burmistrz M. Szulc. – Niestety tak się nie stało. Rozmawialiśmy także z dyrekcją Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Gospodarki Wodnej w Olsztynie, żeby wymogli na ostródzkim oddziale rozbiórkę tych tam. Niestety bez reakcji. Jeśli tamy nie zostaną rozebrane chcemy zgłosić sprawę do prokuratury w Iławie. Jest to klęska ekologiczna na odcinku 9 km, a nikt się tym nie interesuje.
Napisz komentarz
Komentarze