Pomysłodawcą, autorem i właścicielem słomianej budowli był sołtys Grabowa Bogdan Filar. W rozmowie z nami przyznał, że zając powstał już w 2002 roku. Na pytanie skąd wziął się pomysł na tego typu rzeźbę, odpowiada, że pomysł podsunął mu jego syn. To on zobaczył podobne słomiane postacie na terenie Niemiec. Zaproponował więc, aby spróbować zbudować coś podobnego w Grabowie. I tak powstał nietypowy punkt orientacyjny dla mieszkańców i gości. Do stałego słownika weszły więc określenia, że trzeba jechać do zająca, obok zająca czy też skręcić za zającem.
Zdążył uzupełnić brakująca słomę
Pierwotnie zając stał po lewej stronie drogi, ale ze względu na kiepskie wyeksponowanie został przeniesiony na drugą stronę jezdni. W nowym miejscu witał wszystkich do ostatniego dnia sierpnia. W nocy z 30 na 31 sierpnia zając bowiem spłonął za sprawą nieznanego dowcipnisia, który podobno radosnym krokiem wracał z tegorocznego pożegnania lata w Sadlinkach. Najwyraźniej radość tak bardzo go rozpierała, że eksplodowała ogniem tuż przy nieszczęsnym zającu.
-Jeszcze kilka godzin wcześniej uzupełniałem przy zającu brakującą słomę, poprawiałem jego wygląd, a w nocy ktoś go podpalił. Zanim spłonął zdążyłem dołożyć mu wąsy i odpowiednio podreperować, aby mógł cieszyć oko nie tylko mieszkańców Grabowa. Teraz pozostał po nim tylko popiół - nie kryje żalu sołtys Grabowa.
Orientacyjny punkt dla podróżnych
Zrobiona ze słomianych beli niecodzienna budowla od dawna była nie tylko ozdobą wsi, ale również swego rodzaju punktem orientacyjnym dla podróżnych. Słomy potrzebnej do odnawiania zająca nigdy nie brakowało. Sąsiedzi zawsze wspierali pana Bogdana potrzebnym budulcem.
-Co 2 lata musiałem wymieniać część słomy. Jest to produkt naturalny i najzwyczajniej ulegał biodegradacji. Mój słomiany zając nie miał jednak łatwego bytu. Trzykrotnie próbowano go zniszczyć. Jak się okazało ostatnia próba była udana – dodaje Bogdan Filar.
Słoma, metal lub styropian
Właściciel zniszczonego zająca myśli o jego odbudowie chociaż zastanawia się czy znowu użyć do tego słomianych bel. Być może do jego odtworzenia użyje innego materiału. Początkowo myślał o styropianie, ale to również jest materiał łatwopalny. Styropian można jednak odpowiednio zabezpieczyć tak, aby nie ulegał zniszczeniu i przede wszystkim był odporny na ataki chuliganów. Można zająca wykonać także z metalowych rur, ale jak przyznaje pan Bogdan, to już nie to samo. Najzwyklejsza słoma wydaje się najlepsza i dodawała zającowi nieco uroku. Ponadto jest to materiał naturalny i zawsze łatwy do uzupełnienia.
Czy Bogdan Filar odbuduje zająca okaże się w najbliższym czasie. O fakcie powstania nowej figury, czy to ze słomy, metalowych rur czy styropianu, oczywiście poinformujemy na naszych łamach.
Napisz komentarz
Komentarze