Oboje z żoną wychowują siedmioro dzieci w wieku szkolnym. Do niedawna pan Zdzisław był jedynym żywicielem rodziny, pracował w dziale produkcji jednej z kwidzyńskich fabryk. Umowę miał na czas określony, do połowy grudnia. Wcześniej, licząc na dalsze zatrudnienie, wziął dwa kredyty. Część pieniędzy poszła na spłatę poprzednich zobowiązań, a część na remont łazienki. Miesięczne raty wynoszą w sumie ok. 700 zł.
Dlaczego zdecydował się na tak kosztowny kredyt, nie mając pewności stałego zatrudnienia?
- Obiecywano mi, że umowa zostanie przedłużona. Tak się jednak nie stało, straciłem pracę i zostałem bez środków do życia. Byłem w bankach, by prosić o zawieszenie spłaty kredytu, ale jest to raczej niemożliwe – wyznaje pan Zdzisław, który oczywiście szuka nowej pracy, ale pieniądze potrzebne są już teraz.
Zdesperowany mężczyzna wpadł więc na dość zaskakujący pomysł.
- Którego dnia oglądaliśmy z żoną program w telewizji na temat ludzi, którzy czekają na przeszczep narządów, także nerek. Okazuje się, że dawców jest o wiele mniej niż potrzebujących, a dla wielu z niech bez przeszczepu może długo nie pożyć. Pomyślałem więc, że skoro jestem zdrowy, to oddając nerkę uratowałbym komuś życie, a w ten sposób pomógłbym także mojej rodzinie, bo spłaciłbym kredyt. – opowiada.
Pan Zdzisław nie zdawał sobie sprawy, że sprzedaż organów jest nielegalna i gdyby chciał zrealizować swój pomysł, mógłby zostać ukarany.
- Nie miałem o tym pojęcia, oczywiście w takiej sytuacji sprzedaż nerki nie wchodzi w grę – powiedział. –Nie wiem co robić, po nocach nie śpię ze strachu, że do naszych drzwi zapuka komornik.
Ostatnio sytuacja rodziny z Rozajn trochę się polepszyła, bo pracę znalazła, dotychczas zajmująca się domem żona pana Zdzisława. Jednak jego zdaniem to nie jest powód do radości, bo pierwszą wypłatę małżonka otrzyma dopiero w lutym, a pieniądze pójdą na utrzymanie siedmiorga dzieci i domu i na pewno nie wystarczą na raty kredytu.
-Szukam pracy, wypytuję wszędzie. Jest szansa, że dostanę zajęcie przy układaniu towaru na półkach w jednym z kwidzyńskich marketów, ale nie dali mi jeszcze odpowiedzi.
Kto zatrudni pana Zdzisława?
Pan Zdzisław, mieszkaniec Rozajn (gm. Gardeja) szuka pracy, by utrzymać rodzinę. Liczymy, że wśród Czytelników „Kuriera” jest ktoś, kto może mu pomóc. Pan Zdzisław ma doświadczenie w pracy przy produkcji części do telewizorów, mógłby też podjąć się każdej innej pracy nie wymagającej wysokich kwalifikacji. Jeśli ktoś z Państwa chciałby go zatrudnić lub wie o pracy dla niego, prosimy o kontakt z redakcją „Kuriera Kwidzyńskiego” – tel. 645 75 40, 645 75 41 (fax) lub mail: [email protected]
Sprzedaż organów - nielegalna
Ustawa „o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów” zakazuje pobierania jakichkolwiek opłat za przekazanie narządu do przeszczepu. Można to zrobić jedynie za pośrednictwem uprawnionych instytucji (m.in. banków narządów). Jednak problem handlu narządami w Polsce istnieje. Zdarza się, że do szpitali dzwonią osoby z propozycją sprzedaży nerki. Zwykle są to osoby zdesperowane, które nagle znalazły się w trudnej sytuacji materialnej. Czy w naszym kraju odbywa się nielegalny proceder handlu organami? Nie ma szczegółowych statystyk na ten temat.
Reklama
Chciał sprzedać nerkę, by spłacić kredyt
KWIDZYN. Pan Zdzisław z Rozajn (gm. Gardeja) znalazł się w trudnej sytuacji finansowej. Stracił pracę, a na utrzymaniu ma siedmioro dzieci, musi też co miesiąc płacić ok. 700 zł raty kredytu. Przerażony wizją wizyty komornika, wpadł na pomysł, by sprzedać swoją nerkę.
- 10.01.2009 00:00 (aktualizacja 29.06.2023 17:59)
Napisz komentarz
Komentarze