Wyniki badań ich autorzy zaprezentowali na zorganizowanej w Kwidzynie konferencji. Można było wysłuchać wykładów specjalistów od badań wieku drewna (dendrochronologia), tkanin, barwników, a także naukowców w zakresie archeologii, antropologii, biologii, genetyki, chemii, historii i piśmiennictwa.
Jak podkreślali, praca nad kwidzyńskim znaleziskiem nie była dla nich rutyną, materiał był bardzo cenny z punktu widzenia naukowego, gdyż wielu z nich miało po raz pierwszy do czynienia z tak dobrze zachowanymi szczątkami z tak dawnego okresu. Szczególnie dotyczyło to badań tkanin, które zachowały się w trumnach.
Stały się prawdziwą skarbnicą wiedzy dla dr Małgorzaty Grupy, specjalistki od konserwacji zabytków archeologicznych z UMK w Toruniu. W Polsce nie zachowały się żadne jedwabie z tamtego okresu.
- Przez 15 lat mojej pracy przebadałam 300 jedwabnych szat, ale te były najstarsze – stwierdziła M. Grupa.
Z zachowanych fragmentów ubrań wielkich mistrzów udało jej się rozróżnić aż 27 gatunków jedwabiu. Uszyte z nich szaty były w średniowieczu niewyobrażalnie drogie, za jedną szatę można było kupić wioskę. Fakt, że mieli je na sobie mężczyźni pochowani w trumnach złożonych w prezbiterium kwidzyńskiej katedry, dodatkowo potwierdza autentyczność znaleziska. Mogli je posiadać jedynie mistrzowie zakonni. Innych nie tylko nie było na to stać, ale przede wszystkim zabraniały im tego tzw. przepisy antyzbytkowe.
Mówił o tym prof. dr hab. Roman Czaja z UMK w Toruniu. Taki materiał był prawdziwym skarbem i obdarowany zwykle przekazywał go komuś w spadku. Z pochowanymi w kwidzyńskiej katedrze mężczyznami było inaczej, do trumny ich ciała złożono odziane w jedwabie. Jednak, jak podkreśliła badająca materiał dr Małgorzata Grupa, przynajmniej jeden z nieboszczyków miał na sobie jedynie przednią część stroju, fragment pleców wycięto.
-Zapewnie przekazano ten kawałek komuś w darze – zauważyła dr Grupa.
Wyniki prac wszystkich naukowców, którzy badali wydobyte przez archeologów szczątki, nie tylko nie wykluczają, że trzej mężczyźni pochowani pod podłogą prezbiterium kwidzyńskiej katedry, to wielcy mistrzowie zakonu krzyżackiego. To wielka sensacja historyczna, ponieważ to jedyne odkryte do tej pory groby zwierzchników zakonu.
Werner von Orseln, Ludolf Koenig i Henryk von Plauen zostali złożeni do grobów w Kwidzynie, ponieważ w tym czasie („najstarszy”, Werner von Orseln, zmarł w 1330 roku) mistrzów nie chowano jeszcze w Malborku, dopiero potem zbudowano tam kaplicę św. Anny, gdzie spoczywali kolejni wielcy mistrzowie. Jednak groby te nie zachowały się.
Podczas kwidzyńskiej konferencji szczególnie efektowny był pokaz szat, które stworzono na podobieństwo tych, które znaleziono w trumnach. Przeleżały tam 600 lat, więc straciły kolor, udało się go odtworzyć dzięki analizie chemicznej, czym zajął się dr Jan Rumiński z UMK. Okazało się, że były bardzo wzorzyste i kolorowe: żółte, białe, pomarańczowe, brązowe, niebieskie, seledynowe, fioletowe. Takie kolory znano w średniowieczu, lecz nazywano jej inaczej, w bardziej prosty sposób niż dziś (bez odcieni, jedynie np. żółty, niebieski, czarny itp.).
Duże znaczenie miały też badania dendrochronologiczne drewna z trumien, które uprawdopodobniły znalezisko. Wiadomo więc, że pierwszy pochówek miał miejsce po 1325 roku. Zgadza się to z datą śmierci "najstarszego" pochowanego mistrza, Wernera von Orselna, który zmarł w 1330 roku. Omówił to prof. dr hab. Tomasz Ważny z UMK.
Bardzo ciekawe były też wyniki badań antropologicznych i genetycznych, które dowiodły m.in., że jeden z mistrzów przez ponad 1o ostatnich lat życia żywił się prawie wyłącznie mlekiem. Zgadzałoby się to z życiorysem Henryka von Plauena, który po usunięciu z urzędu był więziony i mleko było prawdopodobnie jedynym jego pokarmem. Badania DNA wykazały np., że żaden z nich nie był rudowłosy, a jeden mógł mieć problemy psychiczne. To Ludolf Koenig, który załamał się po nieudanej wyprawie na Litwę, zakończonej wielką klęską wojsk. Jako dowódca bardzo to przeżył i ze względu na stan zdrowia odsunięto go od władzy.
Wszyscy naukowcy cieszą się, że ich badania potwierdzają tezę o wielkich mistrzach.
- Na 95 proc. uważam, że to ich szczątki – powiedział dr Tomasz Kozłowski, antropolog z UMK, który zajmował się tą sprawą od początku. To on wydobywał kości z krypty.
- Prawdopodobieństwo wynosi 99 proc. - stwierdził prof. Roman Czaja. - Jednak naszym największym sukcesem jest to, że dotąd nie było w Polsce badań o tak interdyscyplinarnym charakterze, w których wzięłoby udział tylu naukowców, z tak różnych dziedzin nauki.
Czy dzięki wielkim mistrzom Kwidzyn stanie się sławny i katedrę odwiedzać będą tłumy turystów? Trudno powiedzieć, potrzeba na to sporo pieniędzy i dobrej promocji. Na razie władze miasta przygotowują się do ekspozycji krypty wielkich mistrzów.
Czytaj więcej w „Kurierze Kwidzyńskim”
Reklama
Mistrz krzyżacki pił dużo mleka, czyli wyniki badań archeologicznych w katedrze
KWIDZYN. Stuprocentowej pewności nie będzie, bo w tego typ badaniach nigdy jej nie ma. Jednak wielomiesięczna praca wybitnych naukowców, badających szczątki znalezione w kwidzyńskiej katedrze, potwierdziła ich autentyczność z największym możliwym prawdopodobieństwem – to wielcy mistrzowie krzyżaccy.
- 06.01.2009 10:00 (aktualizacja 01.04.2023 01:41)
Napisz komentarz
Komentarze