- Sąsiedzi, którzy mają trochę większy metraż, płacą jeszcze więcej, nawet ponad 500 zł. A przecież u nas wiatr hula po pokoju i słyszę szczury pod podłogą – denerwuje się pani Sylwia.
Takie szokująco wysokie kwoty to efekt niedawnej podwyżki. Okazuje się, że winne jest ogrzewanie, w budynku nie ma bowiem liczników i całe zużyte ciepło dzielone jest na wszystkich mieszkańców.
- Ci ludzie nie potrafią oszczędzać, tyle razy im mówiliśmy, aby zamykali drzwi od klatki schodowej. I teraz są efekty – powiedział Marek Konieczek, pełnomocnik burmistrza ds. mieszkaniowych.
Pani Sylwia mieszka z dziećmi w bloku „za budowlanką” od wielu miesięcy, jednak nie jest zadowolona.
- Mieszkanie jest w opłakanym stanie i nikt z tym nic nie robi. Złożyłam wniosek o inne, zaproponowano mi lokal na ulicy Górnej, ale warunki tam są złe, bo na poddaszu i mało miejsca. Nie mogę się tam przeprowadzić z dziećmi.
Marek Konieczek wyjaśnia, że propozycja lokalu na ul. Górnej była próbą pomocy pani Kroplewskiej.
- Zdajemy sobie sprawę, że nie jest łatwo żyć w blokach przy ul. Polnej. Te lokale mają z założenia obniżony standard i oddajemy je w użytkowanie tylko na określony czas i potem lokator znów musi składać wniosek, nie ma więc gwarancji, że nadal będzie tam mieszkał. Natomiast lokal przy ul. Górnej jest komunalny, czyli taki, który otrzymuje się niejako na stałe, bez konieczności ponownego ubiegania się. Sądziliśmy, że pani Sylwia będzie zadowolona, gdyż dzięki temu mogłaby ustabilizować swoją życiową sytuację. Niestety, odmówiła – mówi M. Konieczek.
Sylwia Kroplewska nie uznaje tych argumentów. Jest zdesperowana.
-To mieszkanie jest za małe jak na trzy osoby. W mieście są pustostany, zajmę jeden z nich. Albo zapakuję swoje rzeczy na wózek i będę z dziećmi koczować przed urzędem miasta.
Tak dramatyczne postanowienie podjęła, gdy otrzymała kolejną rachunek do zapłaty czynsz. Tym razem był dużo wyższy niż poprzednio.
- 393 zł i 3 grosze. To skandal. Zwróciłam się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej o zasiłek mieszkaniowy, gdy go otrzymam, będę płacić ok. 100 zł. Nie rozumiem jednak, skąd takie ceny? – mówi.
Będą liczniki
Marek Konieczek, pełnomocnik burmistrza ds. mieszkaniowych, był zaskoczony, gdy poinformowaliśmy go o podwyżce czynszu w bloku przy ul. Polnej.
-Sprawdziłem w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej i okazało się, że była podwyżka opłat za ogrzewanie. Tu właśnie tkwi problem. W tych blokach czynsz wynosi jedynie ok. 27 zł, reszta kwoty to opłata za media. W zeszłym roku był problem z nadmiernym zużyciem wody. Ludzie ci nie potrafili jej oszczędzać. Zainwestowaliśmy więc w liczniki i teraz rachunki są dużo mniejsze. Problem z ogrzewaniem jest podobny. Ciepło jest rozliczane wspólnie, tyle razy mówiliśmy lokatorom, by zamykali drzwi do klatki schodowej, która jest ogrzewana i za to też płacą. W mieszkaniach jest tam czasem tak gorąco jak w piekarniku. Myślę, że to jest problem, bo na pewno nie chodzi o brak ocieplenia budynku, tamtędy ciepło nie ucieka, gdyż niedawno sprawdzano stan izolacji zewnętrznej i okazało się, że jest w porządku. Trzeba więc będzie zamontować liczniki ciepła w poszczególnych mieszkaniach, powinno to poprawić sytuację, tak jak stało się z woda. Nam również zależy, by czynsze były niższe, bo wtedy jest szansa, że mieszkańcy będą je płacili, a tak wiadomo, że wielu z nich nie stać na tak wysoki czynsz i my na tym również tracimy. Poza tym na początku 2009 roku planujemy remont tych lokali, by trochę poprawić warunki życia ich mieszkańcom.
Reklama
Bajońskie sumy za ogrzewanie w blokach socjalnych
KWIDZYN. Lokale socjalne przy ul. Polnej nie należą do luksusowych – wspólne ubikacje, łazienki, czyli tzw. obniżony standard dla ubogich rodzin. Sylwia Kroplewska mieszka w jednym z nich. Za 25-metrowe mieszkanie płaci... 393 zł miesięcznie.
- 17.12.2008 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 03:17)
Napisz komentarz
Komentarze