Spór zbiorowy z pracodawcą trwa od początku kwietnia. Negocjacje nie przyniosły rezultatu. Pracownicy domagają się podwyżki. Trwa pogotowie strajkowe, które w każdej chwili przerodzić się strajk. Związkowcy zapewniają jednak, że to ostateczność, której chcą uniknąć. Liczą, że da im się porozumieć z dyrekcją. Jednak szanse na to są znikome.
- Zarząd firmy utrudnia prowadzenie działalności związkowej i nie reaguje na postulaty – mówił Zbigniew Koban, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Elbląg NSZZ „Solidarność”.
Jan Nadolski, szef związku w B&K, powiedział, że dyrekcja unika kontaktu ze związkowcami. Co ciekawe, dyrektor naczelny B&K Europe Daniel Dropek, twierdzi że to protestujący nie chcą z nim rozmawiać.
- Nie rozumiem, skąd pojawiają się stwierdzenia, że unikamy rozmów. Od czasu pierwszych negocjacji z udziałem przedstawiciela ministerstwa strona związkowa nie próbowała nawet się z nami kontaktować i komunikuje się z nami za pośrednictwem lokalnych mediów, stamtąd znam ich stanowisko – powiedział nam dyrektor Daniel Dropek. – Ja jestem otwarty i czekam na ruch z ich strony.
W długoletniej historii firmy nigdy spór z pracodawcą nie zaszedł tak daleko, nie było nigdy strajku, a ni nawet pogotowia strajkowego.
Jan Nadolski, szef Solidarności w B&K, podkreśla, że związkowcy poszli już na ustępstwa i domagają się dużo niższej podwyżki niż na początku.
- Dyrekcja dokonała podwyżki, ale do tzw. funduszu płac, w którym trzeba m.in. zabezpieczyć pieniądze na premie, odprawy itd. A nam chodzi o podwyżkę płacy podstawowej – powiedział.
W poniedziałek zebrał się komitet strajkowy, który zdecydował, że zaprosi dyrekcję do rozmów.
Więcej o proteście w „Kurierze Kwidzyńskim”
Reklama
Pięć minut przed strajkiem. Pracownicy domagają się podwyżek
KWIDZYN. Pracownicy kwidzyńskiej fabryki firmy B&K Europe zdecydowali w referendum, że chcą strajkować. Opowiedziało się za tym 73 proc. głosujących. Domagają się podwyżek. Na spotkaniu komitetu strajkowego zdecydowano o negocjacjach. Jednak szanse dogadanie się są niewielkie, bo związkowcy twierdzą, że dyrekcja unika z nimi kontaktu. Dyrektor uważa, że to protestujący nie chcą rozmawiać.
- 12.05.2009 00:00 (aktualizacja 30.03.2023 23:52)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze