Do redakcji zgłosiła się mieszkanka Gardei, która poinformowała nas o zajściu jakie miało miejsce w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. Chciała pomóc sąsiadce, a zderzyła się z murem niechęci i obojętności. Opowiedziała nam również o całej sytuacji.
Sąsiadki postanowiły pomóc potrzebującej
Jak się okazuje trzy sąsiadki postanowiły pomóc kobiecie, nad którą od pewnego czasu znęcał się jej konkubent. Wszystko to działo się w sąsiedniej gminie, gdzie na co dzień mieszka ich koleżanka -ofiara przemocy. Pewnego dnia zdesperowana kobieta zadzwoniła do jednej z nich i przeraźliwie płakała do telefonu. Postanowiły do niej pojechać. Zabrały ją z domu konkubenta i przywiozły do matki, do Gardei. Sąsiadki nie poprzestały tylko na tym i zawiozły panią Anię (imię zostało zmienione) na kwidzyński SOR, gdzie kobieta została zbadana przez lekarza. Diagnoza nie pozostawiła złudzeń – pani Anna doświadczyła przemocy fizycznej. Sąsiadki namówiły także Annę do tego aby złożyła doniesienie na Policję na swego konkubenta.
Oczekiwano na pomoc GOPS
Ponadto postanowiły udać się do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gardei, aby poinformować o tragedii, której doświadczyła ich znajoma. Tam pani Dorota (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) zjawiła się w towarzystwie koleżanki i pani Ani.
-Weszłam z Anią do budynku i zapytałam się czy mogę rozmawiać z kierowniczką ośrodka pomocy społecznej. Podprowadziłam Anię kilka kroków i oparłam o ścianę, gdzie urzędowały pracownice ośrodka. W tej samej chwili ze swego gabinetu wyszła kierowniczka, która w tym samym czasie rozmawiała przez telefon. Zmierzyła mnie wzrokiem i zapytała mnie kto to jest. Powiedziałam, że przyprowadziłam Anię. I w tym momencie Bogumiła Plewka, do swojego rozmówcy po drugiej stronie telefonu powiedziała, że jest u niej Ania, pobita, że aż niebieska. Dodatkowo poinformowała mnie także o tym, że jest na urlopie, a sprawą Ani zajmą się pracownicy ośrodka – opowiada pani Dorota.
Zareagowałam i mi się oberwało
Jak podkreśla nasza rozmówczyni, zbulwersował ją sposób w jaki kierowniczka ją potraktowała. Ponadto pracownicy opieki dopytywali się jakiej pomocy mają udzielić potrzebującej kobiecie. Nie interesowało ich to, że ta kobieta jest ofiarą przemocy.
-Ja sobie nie pozwolę na takie traktowanie mnie, jako osoby, która postanowiła zawiadomić pomoc społeczną o dziejącej się krzywdzie. Kiedy wchodzi się do GOPS widzi się zawieszone plakaty, które informują, że jeśli widzimy przemoc w rodzinie, powinniśmy zareagować. Ja zareagowałam i mi się oberwało. Poprosiłam, aby panie zdjęły plakaty informujące o przemocy w rodzinie i reagowaniu na tę przemoc – informuje pani Dorota.
Urzędnik: co to panią obchodzi?
Pani Dorota w tym samym dniu udała się także do urzędu gminy, gdzie o zajściu w gardejskim GOPS poinformowała urzędników.
-W urzędzie przeproszono mnie za to, czego doświadczyłam w GOPS-ie i poinformowano, że w takich sytuacjach należy złożyć skargę pisemną. Tak też zrobiłam, złożyłam skargę do rady gminy na zachowanie kierowniczki ośrodka pomocy społecznej. Zadzwoniłam też później do GOPS-u z pytaniem czy pracownicy ośrodka byli w tym samym dniu u Ani, kiedy ja byłam w ośrodku. W słuchawce usłyszałam słowa – co to kurde panią obchodzi? Zdenerwowana pojechałam ponownie do ośrodka i poprosiłam o wytłumaczenie mi dlaczego pracownicy ośrodka nie zainteresowali się losem tej kobiety. Poinformowałam wówczas, że napisałam już jedną skargę i nic nie stoi na przeszkodzie, aby napisać druga. I wtedy usłyszałam z ust pracownicy ośrodka pomocy społecznej słowa, które mnie zbulwersowały – Proszę bardzo, życzę powodzenia! - informuje pani Dorota.
Jak twierdzi nasza rozmówczyni, w tym samym dniu pracownicy opieki nie pojawili się w domu gdzie przebywała kobieta. Zjawili się dopiero na drugi dzień. Pomogli za to sąsiedzi, przynieśli ubrania i pieniądze.
Kierowniczka GOPS odmówiła udzielenia odpowiedzi
O wyjaśnienia w tej sprawie i ustosunkowanie się do zaistniałej sytuacji poprosiliśmy kierowniczkę GOPS w Gardei. Bogumiła Plewka odmówiła jednak odpowiedzi na zadane pytania. Przesłała natomiast oświadczenie, które publikujemy poniżej.
-W odpowiedzi na Pana zapytania informuję, że nie udzielę odpowiedzi na zadane pytania ponieważ obowiązuje mnie tajemnica służbowa, a ponadto pani Anna (imię zostało zmienione przez autora artykułu) nie wyraża zgody na rozpowszechnianie informacji o jej sytuacji życiowej. Nie będę się również odnosiła do odczuć, spostrzeżeń osób postronnych znajdujących się w budynku GOPS – poinformowała Bogumiła Plewka, kierowniczka GOPS w Gardei.
Policja wszczęła czynności sprawdzające
Sprawa nie jest błaha bowiem została już zgłoszona na Policję. Jak nas poinformowała Anna Filar oficer prasowy KPP w Kwidzynie, gardejscy policjanci przyjęli zawiadomienie o przemocy fizycznej w stosunku do mieszkanki Gardei.
-Policjanci, zgodnie z procedurami, przyjęli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, w którym ofiarą jest mieszkanka Gardei. Ze względu na to, że sprawca przemocy mieszka na terenie powiatu grudziądzkiego, wszystkie akta związane z tą sprawą zostały przesłane do Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu, która będzie prowadziła postępowanie wyjaśniające – poinformowała Anna Filar oficer prasowy KPP w Kwidzynie.
Skargą pani Doroty na zachowanie kierowniczki ośrodka pomocy społecznej zajmą się także gardejscy radni. Według informacji uzyskanych od sąsiadów, pracownicy ośrodka pomocy społecznej spotkali się panią Anią i objęli ją opieką.
Napisz komentarz
Komentarze