Informację, że kładka może zostać zdemontowana wcześniej potwierdził burmistrz Bogdan Pawłowski. W rozmowie z nami stwierdził, że takie informacje wywołały oburzenie prabuckiego magistratu.
Chcieli rozebrać kładkę wbrew uzgodnieniom
-Na wiosnę tego roku uzgodniliśmy z PKP PLK czyli głównym wykonawcą tej inwestycji, że kładka będzie zdemontowana dopiero wtedy, gdy zostanie oddane do użytku przejście podziemne. Gdyby nie nasze stanowcze działania, kładka na pewno już dawno by zniknęła, a mieszkańcy zostaliby pozbawieni bezpiecznego przejścia na drugą stronę miasta. Pozytywnym zakończeniem ówczesnych perturbacji było otrzymanie zapewnienia od głównego inwestora, że możemy być spokojni co do przyszłości kładki. Jak pokazały piątkowe wydarzenia, spokój był tylko pozorny. Główny wykonawca remontu linii kolejowej Gdynia-Warszawa miał bowiem przystąpić do jej demontażu przed otwarciem podziemnego tunelu – poinformował B. Pawłowski, burmistrz miasta i gminy Prabuty
PKP PLK nie wyraża zgody na demontaż
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy przedstawiciela głównego inwestora. Otrzymaliśmy zapewnienie, że PKP PLK absolutnie nie wyraża zgody na demontaż kładki przed otwarciem podziemnego przejścia. Zostało też wystosowane pismo do firmy realizującej inwestycję z nakazem natychmiastowego przerwania prac związanych z demontażem kładki nad torami.
-O próbie demontażu spornej kładki dowiedzieliśmy się z prabuckiego urzędu miasta. Zapewniliśmy burmistrza, że z naszej strony nie ma zgody na rozebranie kładki. Mieszkańcy i lokalny samorząd mogą być spokojni, a uzgodnienia zawarte wiosną bieżącego roku nadal są aktualne. Przewidujemy, że otwarcie podziemnego tunelu, z którego będą korzystać mieszkańcy, to kwestia najbliższych kilkunastu dni. Ponadto wystosowaliśmy również pismo do wykonawcy inwestycji, aby w dzienniku budowy znalazł się wpis zabraniający demontażu kładki – poinformował przedstawiciel PKP PLK.
Napisz komentarz
Komentarze