Początek meczu to sporo nerwowości w grze kwidzyńskiego zespołu. Piłkarze Rodła co prawda starali się konstruować ataki, jednak brakowało w nich precyzji ostatniego podania. Mimo dogodnych sytuacji podopieczni trenera Grzegorza Obiały nie potrafili więc wykorzystać stwarzanych przez siebie okazji. Najgroźniejszą z nich była sytuacja podbramkowa, w której kwidzynianie trzykrotnie dobijali piłkę, a na końcu Lewandowski nie zdołał trafić do pustej bramki.
Pierwsza bramka w tym sezonie
Zawodnik Rodła zrehabilitował się jednak jeszcze w pierwszej połowie i po odbiorze piłki przez Torłopa oraz zgraniu przez Gretkowskiego zdobył pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Prowadzenie 1:0 utrzymało się również do końca pierwszej połowy tego spotkania. Po przerwie kwidzynianie nadal z powodzeniem atakowali bramkę rezerw Chojnic. Szczególnie skuteczne były próby podejmowane przez Gretkowskiego i Lewandowskiego, którzy nękali defensywę Chojniczanki II atakując raz lewą, raz prawą stroną boiska.
Gole Maluchnika i Lewandowskiego
Po jednej za takich sytuacji i precyzyjnym dograniu Temitayo w dogodnej sytuacji do zdobycia gola znalazł się Lewandowski, ale nie zdołał pokonać bramkarza gości. W 64 minucie jeden z ataków Gretkowskiego przyniósł jednak rzut karny. Zawodnik Rodła minął obrońcę Chojniczanki II i gdy próbował minąć zwodem również bramkarza gości, padł na płytę boiska. Sędzia nie zastanawiał się i podyktował rzut karny, który z powodzeniem wykorzystał Przemysław Maluchnik. Cztery minuty później gospodarze prowadzili już 3:0, a przepiękną bramkę zdobył Lewandowski.
Nerwowa końcówka meczu
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się wysokim zwycięstwem gospodarzy, do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić gracze z Chojnic. W efekcie już w 78 minucie Przemysław Laskowski wszedł w pole karne i zdobył bramkę kontaktową dla Chojniczanki II. Ten sam zawodnik wykorzystał również rzut karny podyktowany w 42 minucie za faul na zawodniku gości. Na szczęście na dalsze odrabianie strat gościom zabrakło już czasu i mecz zakończył się zwycięstwem Rodła.
-Jestem zadowolony z wyniku oraz dużych okresów naszej gry – stwierdził po meczu trener Grzegorz Obiała. - Końcówka meczu nie wyglądała jednak tak jak bym sobie tego życzył. Doprowadziliśmy do nerwowej sytuacji mając mecz praktycznie rozstrzygnięty. Myślę jednak, że był to jeden z trudniejszych meczy tej ligi.
Napisz komentarz
Komentarze