Memoriał Jana Raabe odbywający się w Sztumie to największe zawody odbywające się w północnej Polsce. Na zawody przyjeżdża wielu zawodników, a widzowie są świadkami ciekawych wyścigów. Sławomir Lewalski z Kwidzyna przyznaje, że uczestniczył prawie we wszystkich edycjach tych zawodów.
-Nie było mnie chyba 3-4 razy, a tak zawsze staram się tam pojawić – wyjaśnia.
Pierwszy start Marty
Sztumski memoriał rozpoczął tegoroczne ściganie kwidzynianina. Lewalski startując w klasie masters wygrał jedynkę 200, jedynkę 500 oraz zdobył srebro na dwójce 500 startując razem z Tomaszem Zrajkowskim. Srebrni medaliści ustąpili jedynie dwójce: Adam Wysocki – Mirosław Kreczman, a ostateczną klasyfikację medalową podano dopiero po sprawdzeniu zapisu z fotokomórki.
-To był fascynujący wyścig od linii startu po gong kończący – mówi S. Lewalski. – Jednak nic mnie tak nie ucieszyło jak radość z pierwszego startu mojej córki w zawodach kajakowych.
Marta popłynęła w jedynce na 200 metrów zdobywając w tym wyścigu złoty medal. Jak przyznaje jej tata, radość młodej kajakarki była niesamowita.
Naśladuje technikę ojca
-Nawet złoci medaliści olimpijscy nie cieszą się tak jak ona ze swojego zwycięstwa – mówi ojciec zawodniczki. – Jest to tym większy sukces, że osiągnęła go praktycznie bez treningu, w wieku zaledwie 9 lat. Była więc najmłodszą zawodniczką na tych zawodach, bowiem dzieci mogą w nich startować dopiero od 11 roku życia.
„Syberia” pokreślą, że Marta próbuje wszystkiego, dlatego ma również swój kajak i wiosło, ale pływa tylko wtedy kiedy ma na to ochotę. Trudno więc nazwać to treningiem, choć pływając naśladuje technikę ojca. Postanowiła jednak wystartować w zawodach i dzięki temu mogła cieszyć się z osiągniętego pierwszego sukcesu.
Kolejny start i kolejny medal
Dwa tygodnie później ojciec z córką wystartowali również w Mistrzostwach Województwa Pomorskiego w Malborku, gdzie ścigali się na Nogacie.
-Startowałem w kategorii seniorów i na jedynce 500 m zdobyłem brązowy medal, natomiast w K-1 na 1000 metrów przypłynąłem na szóstej pozycji – mówi S. Lewalski. – Cieszyłem się z tego startu i swojej dyspozycji, bowiem byłem wówczas w czasie największych obciążeń treningowych. Rywalizowałem więc kompletnie wyczerpany, a mimo to udało mi się uzyskać dobry rezultat w starciu z będącymi u szczytu formy seniorami. Pomimo zmęczenia treningowego pływałem szybko, nawiązując rywalizację z młodszymi od siebie. Sam start był oczywiście satysfakcjonujący, ale ponownie nie ucieszył mnie tak jak kolejny strat Marty.
Prawie jak maraton
Tym razem w wyścigu jedynek na 500 metrów młoda kajakarka z Kwidzyna była trzecia.
-Dla niej to był maraton – mówi kwidzyński kajakarz. – Po 200 metrach w Sztumie nagle przepłynęła 500 metrów. Jednak cieszę się z jej występów i moim marzeniem jest, aby została kajakarką. Najważniejsze jednak, że ona musi sama tego chcieć. Póki co jest to bowiem tylko zabawa.
Napisz komentarz
Komentarze