- Niestety, kradzieże utrzymują się na podobnym poziomie już kolejny rok. Nie odnotowujemy żadnej poprawy. W tym roku także wymieniliśmy ok. 10 proc. wszystkich znaków przy drogach powiatowych. To koszt ponad 30 tys. zł. Do tego dochodzą kradzieże elementów barier energochłonnych. Są one rozkręcane i trafiają prawdopodobnie na złom. Zdarza się też, że wycinane są całe słupki ze znakami. Powtarza się to już kolejny rok. Nie ma jakiegoś szczególnego miejsca w naszym powiecie, w którym dewastacja znaków drogowych byłaby większa. I nie dokonują tego osoby przyjeżdżające do nas z Warszawy, Gdańska czy innego miejsca w Polsce. Z przykrością muszę powiedzieć, że to nasi mieszkańcy. Oczywiście jest to niewielka grupa, ale lepiej by było, aby swoją energię wykorzystali w inny sposób, z pożytkiem dla powiatu – podkreśla Andrzej Fortuna, wicestarosta kwidzyński.
Przy drogach powiatowych ustawionych jest ok. 1350 znaków drogowych. Co roku zostaje zniszczonych lub skradzionych od 130 do 150 znaków. Ze względów bezpieczeństwa muszą być uzupełniane od razu. Według wicestarosty nie da się skutecznie walczyć z wandalami bez wsparcia mieszkańców.
- Aktywność w tej sprawie muszą wykazać wszyscy mieszkańcy, zwłaszcza, że dewastacja znaków i kradzieże elementów barier energochłonnych stwarzają zagrożenie dla użytkowników dróg. Rozkręcona, niesprawna bariera może być bardzo niebezpieczna dla kierowcy i pasażerów pojazdu – twierdzi Andrzej Fortuna.
Wicestarosta podkreśla, że policja nie jest w stanie pilnować znaków drogowych, dlatego ważne są sygnały od mieszkańców gmin, które pomogą ująć sprawców i ograniczyć to negatywne zjawisko.
Napisz komentarz
Komentarze