W pierwszym tygodniu lipca półkolonie z Eko-Inicjatywą spędzała najmłodsza grupa uczestników. W drugim tygodniu siedzibą na Miłosnej zawładnęły siedmio i ośmiolatki. Zajęcia dla tej grupy wiekowej zakończyły się w miniony piątek, a wzięło w nich udział trzydzieścioro dzieci.
W tym roku organizatorzy przewidują łącznie sześć edycji. Zainteresowanie „Kwitnącymi wakacjami” jest jednak znacznie większe, rekrutacja zakończyła się jednego czerwcowego dnia. Powstała więc lista rezerwowa, z której sukcesywnie dołączano chętnych do poszczególnych grup.
Ogromną zaletą tego projektu jest różnorodność proponowanych zajęć. Dominuje oczywiście edukacja ekologiczna w formie warsztatów, lekcji przyrody w terenie, zajęć plastycznych, pogadanek i prelekcji. Nie brakuje konkursów, gier, quizów, także zajęć ruchowych i wyjazdów jednodniowych. Młodzi odkrywcy nie tylko podglądają przyrodę, mogą ją poznawać uczestnicząc w formie obozu badawczego.
Janusz Kowalak podkreśla, że Eko-Inicjatywa nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w sprawie ostatecznego kształtu tego przedsięwzięcia.
- Myślimy o poszerzeniu naszej oferty, w grę wchodzi nawiązanie kontaktów z innymi ośrodkami, a nawet wymiana zagraniczna. Na kolejne decyzje w sprawie projektu wpływ mają sami uczestnicy. Wnikliwie analizujemy ankiety, które spływają do nas po każdej edycji. Uwzględniamy sugestie rodziców, przygotowując kolejne „Kwitnące wakacje”. Istnieją jednak sprawy, których przeskoczyć nie możemy i nie dlatego, że nie chcemy. Do takich należy niewątpliwie kwestia posiłków. Rodzice zgłaszają potrzebę ich wprowadzenia, póki co nie jesteśmy w stanie tego zrobić, z przyczyn od nas niezależnych – dodaje Kowalak.
Najczęściej wymienianym atutem „Kwitnących wakacji”, wielokrotnie podkreślanym przez rodziców, jest ich ciekawy program oraz sam fakt, iż są nieodpłatne.
Opiekunowie drugiej grupy uwzględnili dwie wersje: na pogodę „kąpielową” i na niepogodę „na włóczykija”. Z bogatego harmonogramu udało się zrealizować najważniejsze punkty: dzieci zwiedziły teren Miłosnej i przyległe okolice, uczestniczyły w zajęciach rozpoznawania gatunków drzew w parku dendrologicznym, wyjechały na wycieczkę do Sztumu, by tam skorzystać z kąpieli i bawić się nad jeziorem. Nie zabrakło także wizyt w zaprzyjaźnionych gospodarstwach. Jednym z nich było gospodarstwo agroturystyczne w Klimbergowicach, gdzie na uczestników czekały liczne atrakcje. Szalonym powodzeniem cieszyła się przejażdżka bryczką. Kolejnym z nich było gospodarstwo ekologiczne, w którym gościła dzieci jego właścicielka Marta Sudoł. Tam właśnie można było przekonać się jak smakują nasturcje i nagietki. Organizatorzy tegorocznej edycji „Kwitnących wakacji” wiele miejsca poświęcili problemowi segregacji odpadów.
Karolina Górska, edukator ekologiczny, prowadzący grupę podczas drugiego turnusu, dodaje, że jedną najważniejszych rzeczy podczas organizowania półkolonii jest dobór opiekunów.
- To osoby doświadczone, są wśród nich nauczyciele, pedagodzy, terapeuci, specjaliści z różnych dziedzin, prowadzą ciekawe zajęcia, które zawsze dostosowane są do konkretnej grupy wiekowej; są one rzetelnie analizowane i planowane. Musimy mieć zgodę na prowadzenie konkretnych zajęć, nie są one przypadkowe. Wszyscy opiekunowie mają przygotowanie pedagogiczne - uzupełnia.
Ostatecznym sprawdzianem wiedzy ekologicznej jest ostatni dzień turnusu, podczas którego grupa 8-letnich uczestniczek mogła pochwalić się wiedzą na temat segregacji śmieci. W opinii ośmioletniej Julii zwierzęta widząc śmieci mogą pomyśleć, że to pożywienie i wtedy je zjedzą i umrą i choćby dlatego powinniśmy segregować śmieci.
- Jeżeli nie będziemy segregować odpadów to powstanie wielkie śmietnisko, w którym się nie odnajdziemy – dodaje ośmioletnia Ola.
Młodzi miłośnicy przyrody bogatsi o wiedzę z zakresu segregacji śmieci otrzymali od „Eko- Inicjatywy” jeszcze jeden prezent. Były to nowe znajomości, które być może przetrwają próbę czasu. W ostatnim dniu zajęć podziękowaniom i pożegnaniom nie było końca. Jak twierdzi Agnieszka Koguciuk, opiekun grupy, socjoterapeutka z wykształcenia i powołania:
- Dzieci czuły się dobrze w swoim towarzystwie, nawiązały się nowe znajomości. Nie pochodzę z Kwidzyna, pracuję tu od niedawna i jestem pod wrażeniem świadomości ekologicznej mieszkańców miasta. Widzę osoby, które rezygnują z toreb foliowych na rzecz ekologicznych i wtedy wiem, że taka działalność jak nasza ma sens. Myślę, że właśnie akcje „Eko-Inicjatywy” wpływają pozytywnie na takie zmiany – podkreśla.
Napisz komentarz
Komentarze