Laskowice to mała wieś, wszystkie budynki należą do samorządu Prabut. W jednym z nich mieszka rodzina, z którą, jak mówią sąsiedzi, nie da się wytrzymać.
-Piją alkohol, awanturują się, a gdy zwracamy im uwagę, rwą się do bicia. Wiele razy już wzywaliśmy policję – mówi mieszkaniec Laskowic. –Mają dwóch kilkunastoletnich synów, dla których nie są dobrym przykładem. Co zarobią, albo dostaną z opieki, to przepiją.
Nie dbają o dzieci?
Sąsiedzi za wszelką cenę chcą się ich pozbyć, byli w tej sprawie w wielu instytucjach – na policji, w szkole, w gimnazjum, do którego chodzą ich synowie, w urzędzie miasta i gminy, u administratora budynków. Starają się przekonać wszystkich, o nieodpowiednim zachowaniu tych ludzi.
Bożena Niewulis, dyrektor Zespołu Szkół w Rodowie, zapewnia, że zna sytuację tej rodziny.
-Nie zaobserwowaliśmy jakiejś szczególnej patologii w tej rodzinie. Jakiś czas temu otrzymaliśmy niepokojący telefon od sąsiadów tych ludzi. Informowali, że chłopcom dzieje się krzywda, że są uczestnikami pijackich burd. Te doniesienia się nie potwierdziły – wyjaśnia B. Niewulis. -Wraz ze szkolnym pedagogiem udaliśmy się do tej rodziny, także potem bardzo uważnie obserwowaliśmy sytuację. Mieliśmy też kontakt z kuratorem, który sprawuje nad nimi opiekę. Od tego roku szkolnego obaj nie są już uczniami naszej szkoły, kontynuują naukę w Ochotniczym Hufcu Pracy w Kwidzynie.
Schowane awizo
Także prabuccy policjanci znają dobrze uciążliwych sąsiadów w Laskowicach.
-Często wzywano tam naszych funkcjonariuszy na interwencje. To trudna sytuacja, bo polskie prawo jest tak skonstruowane, że za zakłócenie porządku można karać jedynie mandatami, a jeśli ukaranego nie przyjmuje, to odbywa się sprawa w sądzie grodzkim, który też nie wymierza długotrwałych kar – mówi Robert Czekajski, komendant Komisariatu Policji w Prabutach. –Jednak ci państwo, którzy narzekają na uciążliwych sąsiadów w Laskowicach, powinni o wszelkich takich przypadkach informować właśnie nas, bo inne instytucje, w których zgłaszają swój problem, np. urząd miasta, i tak kieruje sprawę do nas.
Mieszkaniec Laskowic szuka jednak pomocy gdzie może. Nie ma nic do stracenia.
-Nie dość, że musimy się użerać z sąsiadami i nie mamy ani chwili spokoju, to jeszcze ciągają nas po sądach. Policja założyła im sprawę w sądzie grodzkim. My musimy zeznawać jako świadkowie – mówi. – Sąd jest w Kwidzynie i musimy dojeżdżać. Sprawa się ciągnie. Ostatnio odroczono rozprawę, bo moja żona nie otrzymała wezwania - nasi „uprzejmi” sąsiedzi schowali jej awizo. Tego nie da się opowiedzieć, co oni wyprawiają. Przecież ci ludzie mają wyrok eksmisji, ale w z Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej tłumaczą nam, że nie ma gdzie ich przenieść. Wiem, że znalazłoby się wolne mieszkanie komunalne w innej wsi, ale nikt ich nie chce mieć za sąsiadów, stąd ten problem.
Przyszłość w kontenerze
Bożena Kwolik, prezes ZGM w Prabutach, przyznaje, że sytuacja w Laskowicach jest bardzo trudna.
-Mieszkańcy Laskowic nie muszą udowadniać, że ich sąsiedzi, rodzina, o których mowa, są uciążliwi. My to wiemy. Nie mamy jednak wolnych lokali socjalnych. Wielu lokatorów, na których ciążą wyroki eksmisyjne, nadal się nie wyprowadziło, bo nie możemy zapewnić im mieszkań zastępczych, a taki mamy ustawowy obowiązek. Jeśli jakiś lokal się zwolni, to natychmiast przenosimy tam rodziny, które czekają najdłużej, by nie płacić kar za zwłokę – tłumaczy B. Kwolik. –Rozumiem desperację tych państwa, bo takie sąsiedztwo to prawdziwa uciążliwość.
Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?
Bożena Kwolik twierdzi, że samorząd Prabut planuje budowę w przyszłym roku kontenera socjalnego dla osób eksmitowanych właśnie w Laskowicach.
-Ma tam być 200 m. kw. powierzchni mieszkalnej, podzielonej na małe lokale. Ich standard nie będzie zbyt wysoki. Oczywiście to dopiero pomysł, który muszą zaakceptować radni i dopiero wówczas będzie można podjąć decyzję o budowie. To rozwiązałoby wiele problemów, takich z jakimi borykają się mieszkańcy Laskowic.
Reklama
Nie ma gdzie eksmitować uciążliwych sąsiadów
GMINA PRABUTY. Mieszkaniec Laskowic od lat nie może zaznać spokoju. Życie zatruwają mu sąsiedzi. Krzyki, pijackie awantury to u nich codzienność. Mimo że zapadła już decyzja o eksmisji, gmina nie ma dla nich lokalu zastępczego.
- 02.10.2008 14:51 (aktualizacja 01.04.2023 02:13)
Napisz komentarz
Komentarze