Do zdarzenia doszło w jeden z licowych wieczorów w Jaromierzu. Dziadek Alana tak nieszczęśliwie się potknął, że wpadł wprost do ognia. Chłopyc błyskawicznie ugasili palące się na nim ubranie. Do końca zachowali zimną krew i namawiali dziadka, aby pozwolił wezwać pomoc. Później pobiegli do mieszkającego niedaleko strażaka Czesława Olejnika prosząc, aby zawiózł dziadka do szpitala.
-Stwierdziłem, że faktycznie doszło do poważnego poparzenia– pisał w liście do dyrektora Gimnazjum nr 3 Czesław Olejnik. – Zawiozłem więc poszkodowanego, Bartek pojechał z nami i przez cały czas robił mu zimne okłady ręcznikiem zwilżonym wodą.
W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Kwidzynie mężczyznę opatrzono, ale ze względu na rozległe poparzenia musiał zostać w szpitalu. Bartek przyznał, że postępowania w podobnych sytuacjach nauczyła go szkolna pielęgniarka.
-Proszę mi wierzyć, a jestem na co dzień zawodowym ratownikiem, że zachowanie chłopców przyczyniło się do, śmiem twierdzić, uratowania życia temu człowiekowi - stwierdził Czesław Olejnik. – Słyszymy w mediach o czynach podobnych do „naszych chłopców” zapominając, że wśród mieszkańców Kwidzyna są także mali bohaterowie. Dlatego nie chciałem, żeby pozostali anonimowi.
Dziadek wyszedł już ze szpitala i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Czytaj też w „Kurierze Kwidzyńskim”
Reklama
Gimnazjaliści uratowali życie dziadkowi
KWIDZYN. Bartek Budnik i Alan Modzelewski, uczniowie Gimnazjum nr 3, w dniu rozpoczęcia roku szkolnego, w obecności całej szkoły, zostali nagrodzeni przez burmistrza Andrzeja Krzysztofiaka za odwagę. Uratowali dziadka jednego z chłopców, który nieszczęśliwie wpadł do ogniska.
- 02.09.2008 08:57 (aktualizacja 01.04.2023 01:11)
Napisz komentarz
Komentarze