sobota, 19 kwietnia 2025 03:23
Reklama

Lektury i historia – obyśmy zachowali się jak trzeba

Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości Ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata”. *Preambuła Ustawy o systemie oświaty
Lektury i historia – obyśmy zachowali się jak trzeba

Autor: pixabay

Pisząc w styczniu 2024 r. tekst „Polska edukacja 2024 – szanse i zagrożenia” jeszcze nie były znane opinii publicznej wstępne propozycje MEN z zakresu zmian programowych. Kilkudniowe tzw. prekonsultacje odbyły się w lutym br. Nie ma co ukrywać, że wzbudzają duże kontrowersje, szczególnie propozycje skreśleń w podstawach programowych z języka polskiego i historii.


Sprawa jest poważna. W obliczu tak trudnych zagrożeń, które stoją także przed Polską, chociażby w obliczu wojny w pobliskiej Ukrainie, trzeba być w sposób szczególny uwrażliwionym na przekaz, jaki płynie ze szkoły do uczniów.

Mówi o tym wprost ważna i długo dyskutowana preambuła ustawy o systemie oświaty z 1991 roku. Jej treść, której fragment jest mottem tekstu, powtórzona w 2016 roku w ustawie Prawo oświatowe, powinna być busolą działań szczególnie dla kolejnych ministrów Edukacji Narodowej.

Trudne do akceptacji jest zauważalne unikanie przypominania chrześcijaństwa i roli katolicyzmu w historii Polski, o czym świadczy bulwersujący projekt wykreślenia fragmentu Biblii, chyba najważniejszego tekstu w historii cywilizacji europejskiej. Podobnie jak z planem innych wykreśleń w podstawie programowej do nauczania historii, np. roli ojca Kordeckiego, przeora Paulinów, organizującego w 1955 roku przez 40 dni obronę Jasnej Góry przed „potopem szwedzkim”. Wręcz szokujące są próby wykreślenia roli papieża Jana Pawła II i jego historycznej wizyty w Polsce w czerwcu 1979 roku. Przecież to kamienie milowe nie tylko polskiej tożsamości.

Widać w propozycjach wykreśleń próby unikania napięć z sąsiadami Rzeczpospolitej. Ale historii nie zamażemy. Młodzież powinna poznać obronę Westerplatte, Poczty Polskiej w Gdańsku, Piaśnicy i rozstrzelanym tam m. in. kwiatem inteligencji z Kaszub, czy historię Wołynia. Jako wnuk dziadków, których Niemcy zabili za ukrywanie żydowskiej rodziny, tym bardziej za rzecz trudną do przyjęcia uznaję propozycję wykreślenia pomocy przez Polaków Żydom i Romom w czasie II wojny światowej .

Oczywiście trzeba mieć świadomość, że możliwe są pewne redukcje w zakresie lektur obowiązkowych, czy do wyboru. Sam na początku XXI wieku, czytając synowi „Syzyfowe prace” Stefana Żeromskiego, miałem dylemat, jak zainteresować go językiem, który już trochę nie przystawał do obecnej rzeczywistości.

Trzeba brać także pod uwagę fakt, że w kulturze promującej krótkie, zwięzłe informacje, warto wybierać krótsze formy literackie, opowiadania, utwory poetyckie. Stąd też zaskoczenie, że proponuje się wykreślenie takich pozycji jak: „Rozdziobią nas kruki i wrony” Stefana Żeromskiego, wybranego opowiadania z tomu „Raport ze stanu wojennego” Marka Nowakowskiego, czy opowiadanie oświęcimskie Tadeusza Borowskiego „Ludzie, którzy szli”. Podobnie propozycje ograniczenia poezji Zbigniewa Herberta, Tadeusza Różewicza, Czesława Miłosza, Jana Lechonia. To autorzy wybitnych dzieł literatury polskiej.


 

Uczeń w szkole zawodowej i pytania egzaminacyjne

Szczególny niepokój budzą wykreślenia w szkole podstawowej. Trzeba mieć świadomość, że wiedza ta będzie bazową praktycznie na całe życie dla uczniów szkół zawodowych (branżowych). Ten typ szkół wybiera ponad 12% absolwentów szkół podstawowych. W trzyletniej szkole zawodowej mają łącznie tylko 2 godziny historii (uczniowie liceów, techników – 8) oraz 6 godzin języka polskiego (w LO i technikach – 16). Stąd trzeba w sposób szczególny zastanowić się nad zawartością haseł programowych w szkołach podstawowych, ale też ponadpodstawowych, by nastąpił w miarę jednolity, czasami uzupełniający się, przekaz pewnych treści humanistycznych.

Kontrowersyjna jest też tendencja do wykreślania haseł szczegółowych, a pozostawienie jedynie tematów ogólnych typu „geneza i przebieg kampanii wrześniowej 1939”. Rodzi to obawy, że w różnych szkołach, regionach, nie będzie w miarę jednolitej wiedzy np. o obronie Helu, dramacie Palmir, czy potem Katynia. Podobnie propozycje skreśleń haseł: Bitwa pod Grunwaldem, Powstania Wielkopolskie i Śląskie, powstanie Gdyni, COP. Jak sformułować pytania egzaminacyjne do tak ogólnych haseł, z których każde jest materiałem na rozprawkę, nie zaś pytaniem o charakterze zamkniętym - do wyboru? W danej szkole nauczyciel historii przywołuje jedne przykłady, w innych szkołach drugie. To nawet od strony formalno-prawnej grozi różnymi odwołaniami. Poza tym kurs historii Polski musi mieć elementy wspólne, niezależnie od historii regionów, co może utrwalać pewne podziały i działania separatystyczne, które już niszczyły w przeszłości spoistość Rzeczpospolitej.

Istnieje obawa, że redukcja części treści programowych może doprowadzić do braku poczucia zakorzenienia w konkretnej wspólnocie, jej dziedzictwie i historii. Zjawisko to tym bardziej może utrwalać tzw. kultura smartfonu. Tę tendencję wykazały ostatnie międzynarodowe badania PISA z 2022 r. dla piętnastolatków, które pokazały, że w Polsce pogłębia się grupa uczniów osiągających bardzo niskie wyniki nauczania, co omówiłem je w poprzednim artykule.

Wymaga to głębszej refleksji, unikania modelu szkoły bez większych wymagań, miłej, łatwej i przyjemnej. To jest droga donikąd, szczególnie uderzająca w szkoły publiczne, a takie zjawisko obserwujemy na Zachodzie. Polskie szkoły nie wypadają źle na tle przemian szkolnictwa w innych krajach. Poza tym warto szukać porozumienia ponad podziałami w sprawach edukacji, by co zmiana władz MEN nie dochodziło do daleko idących zmian programowych, podręcznikowych.

Analizując propozycje zmian w rozporządzeniu MEN ws. podstaw programowych, należy to widzieć łącznie z rozporządzeniem o ramowych planach nauczania (tzw. siatkach godzin). Czy i tu nie będzie planu zmian? Redukcje oznaczałyby z jednej strony trudności nauczycieli z realizacją programu, z drugiej, możliwymi zwolnieniami nauczycieli.


 

Kod tożsamościowy i trudna sytuacja u granic Polski

Sytuacja nauczycieli może stać się bardzo trudna, sprzeczna z zapowiedziami wzrostu autonomii ich i rad pedagogicznych. Z jednej strony oczekiwania rodziców uczniów, a nie wszyscy ulegają postawom Młodziaków z „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza, z drugiej brak możliwości stworzenia dobrego, racjonalnego programu nauczania przy tak wyrywkowych podstawach programowych, cięciach godzin. W tle jest też polska racja stanu – kod tożsamościowy, którą czują nauczyciele.

Warto pamiętać o postulacie nr 4 strajku ludzi oświaty z listopada 1980 r. w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku: „Należy zweryfikować i uzupełnić podręczniki historii i literatury, zwłaszcza historii współczesnej, tak aby uczeń miał możliwość poznawania historii i kultury ojczystej w jej pełnym zakresie”. Tam była walka o dodanie do kanonu twórców, szczególnie żyjących na emigracji, skazanych na milczenie, czy wymazywanych po II wojnie światowej treści historycznych. Stąd tym bardziej niezrozumiałe są propozycje ich kolejnego wykreślenia, rodzące skojarzenia z czasem cenzury w PRL A warto pamiętać, że do szkół publicznych chodzą uczniowie polskich podatników mających różne zapatrywania polityczne, światopoglądowe. Nie wolno narzucać jej jakichś jednostronnych wizji społecznych.

W tak złożonej sytuacji, czasie wojny niedaleko polskich granic, warto unikać gwałtownych ruchów, uczyć młodzież umiejętności wyciągania wniosków prze szkodą, o co apelował już w „Pieśni o spustoszeniu Podola” Jan Kochanowski. A warto zachować w programach nauczania tak niecodzienne postaci, a zarazem zapewne ciekawe dla młodych ludzi, jak niespełna osiemnastoletnia łączniczka AK Danuta Siedzikówna – INKA. Ważne chociażby po to, by młodzi ludzie rozumieli sens jej grypsu z więzienia: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. Czyli by wiedzieli, jak się zachować w chwili próby.

Być może nastąpi pewne zahamowanie zapowiedzi redukcji po czasie wstępnych konsultacji i wnioskach, które z tzw. prekonsultacji wyciągnie MEN, a także chociażby po wypowiedziach ministra Spraw Zagranicznych oraz ministra Obrony Narodowej, pokazujących obecne zagrożenia. Historykiem z wykształcenia jest premier Donald Tusk, związany z Gdańskiem, miastem tak mocno doświadczonym przez najnowszą historię (obrona Poczty Polskiej, Westerplatte, rozstrzelanie INKI w więzieniu na ul. Kurkowej 28 sierpnia 1946 r., tragiczny Grudzień ’70, Sierpień ’80, zabici w stanie wojennym). Oby w kręgach władzy był jeszcze czas na głębszą refleksję i stosowne decyzje pamiętając, że pośpiech w tak fundamentalnych sprawach bywa złym doradcą.


 

Wojciech Książek.

nauczyciel, członek władz „S” oświatowej,

wiceminister Edukacji Narodowej w latach 1997 – 2001


 

Żarnowiec – Gdańsk, marzec 2024 r.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu kwidzyn1.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

KOMENTARZE
Autor komentarza: Esther AndersonTreść komentarza: I was a victim to a crafty scam, but when all hope was gone LEE ULTIMATE HACKER became my beacon of light, fact remain Bitcoin is the future of world currency but be careful before falling prey to unregulated brokers like I was ,in the wake of loosing my funds to investment broker , I found myself in a state of panic and despair. Fortunately for me an old friend referred me to LEE ULTIMATE HACKER who further indulged me in deep consultation to understand the details of the theft and the loss .They created a customized recovery plan that met my specific need using their extensive knowledge of blockchain technology and forensic investigative skills, LEE ULTIMATE HACKER was a transformative experience ,not only did they recover my stolen funds they demonstrated a level of professionalism that exceeded my expectations ,I really appreciated them for their help and I wish to recommended them to everyone caught up in a systematic scams. Please contact LEE ULTIMATE HACKER via LEEULTIMATEHACKER @ AOL . COM telegram: LEEULTIMATE for your swift recovery.Źródło komentarza: WYNIKI wczorajszych policyjnych DZIAŁAŃ PRĘDKOŚĆAutor komentarza: erwerTreść komentarza: https://www.youtube.com/watch?v=K096sx5whTEŹródło komentarza: 16 kwietnia 2025 r. - Ważny dzień w kalendarzu. Dzień SaperaAutor komentarza: Schlomo UbermannTreść komentarza: Ale przypał. Chyba nie wypłaci się do końca życia. No ale tak kończą frajerzy.Źródło komentarza: ZOBACZ [WIDEO] !!Ujawnienie kokainy wartej 5 mln zł efektem pracy trzech służb mundurowychAutor komentarza: MariamTreść komentarza: For years, I carried the heavy burden of a costly mistake—losing $191,000 worth of Bitcoin in a wrong investment. I had trusted the wrong platform, and in a blink, my hard-earned crypto vanished. Desperate, I searched for solutions until I discovered Cyber Codex Revolution, a team of elite blockchain forensic experts specializing in recovering lost or stolen cryptocurrency. Skeptical but hopeful, I reached out. Their team responded swiftly, analyzing my transaction history and identifying the fraudulent investment scheme. Using advanced blockchain tracing tools, they uncovered the movement of my funds, which had been funneled through multiple wallets to obscure their trail. Cyber Codex Revolution worked tirelessly, employing legal and technical strategies to pressure the scammers. Through their relentless efforts, they successfully recovered 95% of my lost Bitcoin approximately $182,450 USD returning it to my secure wallet. The relief was indescribable. Thanks to **Cyber Codex Revolution**, I regained not just my funds but also my faith in justice within the crypto space. If you’ve been scammed, don’t lose hope—reach out to them. They are the real deal.  Cyber Codex Revolution – Turning Crypto Losses Into Recovery. Email:[email protected] Telegram: https://t.me/Cyber_Codex_Revolution Whatsapp: +39 3509036825Źródło komentarza: WYNIKI wczorajszych policyjnych DZIAŁAŃ PRĘDKOŚĆAutor komentarza: haniaaTreść komentarza: tak o zsrowie trzeba dbać .... Produkty z konopi są mi naprawdę bliskie – i to nie tylko z ciekawości, ale przede wszystkim z własnego doświadczenia. Moja przygoda zaczęła się od bólu kręgosłupa, który towarzyszył mi praktycznie codziennie. Z początku ratowałam się klasykami – ketonal, inne przeciwbólowe – niestety, żołądek długo tego nie wytrzymał. W pewnym momencie bolało mnie już nie tylko plecy, ale też brzuch, dosłownie po wszystkim. Zaczęło się błędne koło – ból, stres, napięcie. Lekarze zaczęli mówić, że pewnie "sama sobie to nakręcam", że to psychosomatyka. Czułam się bezsilna. I wtedy – zupełnie przypadkiem – kuzyn dał mi namiar na Konopną Farmację z Poznania. Po rozmowie z panią farmaceutką dostałam polecenie: olej CBD 5% dekarboksylowany, 3 razy dziennie po 5 kropli. Do tego dorzuciła maść laurową z olejem konopnym, eukaliptusem i propolisem – cudo na ból pleców! Ale to nie wszystko – zaczęłam pić napar z passiflory i łykać olej z czarnuszki na żołądek. Efekt? Jakby ktoś zgasił ogień, który palił mnie od środka. Ból pleców się wyciszył, żołądek odetchnął, a ja zaczęłam normalnie funkcjonować. Coś, co wydawało się beznadziejne, zaczęło mieć sens. CBD naprawdę mi pomogło – nie jako cudowny lek na wszystko, ale jako realne wsparcie, które dało mi ulgę i spokój. Jeśli ktoś z Was się waha, polecam z serca – ale zawsze z głową i najlepiej po konsultacji z kimś, kto zna się na rzeczyŹródło komentarza: 7 kwietnia 2025 r. - Ważny dzień w kalendarzu. Światowy Dzień Zdrowia
Reklama
Reklama
Reklama