- Co zadecydowało, że komandor podjął się misji tworzenia struktur Terytorialsów w województwie pomorskim?
- Pięć lat temu gen. Wiesław Kukuła powierzył mi misję stworzenia 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Podjąłem wyzwanie, bo chciałem zbudować coś od podstaw, na co będę miał wpływ od samego początku. W wojskach specjalnych, w których służyłem wcześniej, nauczono mnie szukać wyjścia z sytuacji problemowych, w myśl zasady, że najważniejsze jest znalezienie rozwiązania, wprowadzenie go w życie i skupienie się na kolejnym zadaniu. Jako dowódca brygady wielokrotnie miałem możliwość przekonać się o słuszności takiego postępowania.
- Jakie elementy stanowią o największej wartości brygady?
- Nieustannie obserwuję, jak rzeczywistość wokół ewoluuje, zwłaszcza jeżeli spojrzymy na ludzi, którzy od samego początku tworzą tę brygadę. Z perspektywy tych 5 lat widać, jak oni się zmieniali, dojrzewali jak owoce, jak zrozumieli swoją rolę w Wojskach Obrony Terytorialnej i w systemie bezpieczeństwa naszego państwa. Zdecydowana większość osób, która do nas trafiła, tak naprawdę nie miała pojęcia, co to są WOTy i jakie będą ich zadania. Duża wartość żołnierzy polegała na tym, że mieli pewne doświadczenia i przemyślenia z formacji, w których dotychczas służyli - zarówno z wojsk operacyjnych, jak i z MSWiA. Z czasem okazało się, że to różne, nieraz nieszablonowe podejście do rozwiązywania problemów stało się największą wartością naszej brygady.
- Z jakimi największymi problemami przyszło się komandorowi mierzyć przez te minione pięć lat funkcjonowania brygady?
- Pomimo że byliśmy brygadą trzeciego etapu formowania, rozpoczęliśmy działanie rok od ukonstytuowania się pierwszych takich jednostek przy naszej granicy wschodniej, to tak naprawdę sami tworzyliśmy schematy działania, współpracy z władzami wojewódzkimi, samorządowymi czy innymi służbami. Inne brygady też nie miały większego doświadczenia w tym zakresie. Z czasem udało nam się maksymalnie skrócić łańcuch dowodzenia i uprościć formalności związane z użyciem naszych żołnierzy w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowych czy klęsk żywiołowych. Przełomowym momentem była dla mnie wypowiedź Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w lubelskim urzędzie wojewódzkim. W głowie cały czas mam jego znamienne słowa, że po raz pierwszy zdarzyła się sytuacja, że w czasie powodzi wojsko było nie kiedy woda opadła, tylko kiedy było potrzebne. To było zdanie strażaka, czyli funkcjonariusza reprezentującego służbę, która jako pierwsza stawia się do pomocy na miejscu klęski żywiołowej. Ta wypowiedź dała mi do myślenia i do dziś przyświeca naszym działaniom. Reagować zawczasu - czyli w tym momencie, kiedy wiemy, że coś dzieje się na terenie naszego województwa, rzeczywiście wcielać w życie motto Terytorialsów: „Zawsze gotowi, zawsze blisko”.
- Jak na przestrzeni tych pięciu lat zmieniło się postrzeganie Terytorialsów?
- Dzięki temu że pokazaliśmy przydatność naszej formacji oraz skuteczność jej działania podczas udzielania pomocy i wsparcia lokalnej społeczności, łatwiej nam było zmierzyć się z największym wyzwaniem, jakim było dotarcie do szeroko rozumianej świadomości części naszego społeczeństwa, a także do instytucji w tym samorządowych czy do naszych kolegów z wojsk operacyjnych. Pokazaliśmy, że jesteśmy formacją, która ma określone zadania zarówno militarne, jak i związane chociażby ze wsparciem lokalnej społeczności w szerokim tego słowa znaczeniu i doskonale wypełniamy w tym zakresie lukę, która do tej pory była. Kiedy skuteczność działań udowodnili ukraińscy terytorialsi podczas trwającego obecnie konfliktu, nikt już nie podważa sensu naszego funkcjonowania.
- Jakie są plany na przyszłość dla pomorskich Terytorialsów?
- Jeżeli chodzi o przyszłość naszej brygady, to będę dążył do szybkiego skompletowania nowo formowanych oddziałów, czyli 72 Batalionu Lekkiej Piechoty w Kościerzynie czy kompanii szkolnej i saperów w Pruszczu Gdańskim. Kolejne wyzwanie, które z uwagi na miłość do zwierząt traktuję osobiście, to doprowadzenie do tego, żeby powstająca w tym roku grupa poszukiwawczo ratownicza K-9 osiągnęła w strukturze brygady stan gotowości i najwyższy poziom profesjonalizmu. Policja czy straż pożarna w razie konieczności będą traktowały naszych Terytorialsów jako równorzędnego partnera w działaniach poszukiwawczych i w momencie, kiedy dojdzie do sytuacji kryzysowej, kiedy będzie trzeba nas uruchomić, nie będą się wahali. Kolejna bardzo ważna kwestia to utworzenie batalionu szkolnego w brygadzie. Jego zadaniem będzie między innymi szkolenie proobronne instytucji. Dzięki temu, że będziemy mogli przeszkolić z zakresu wiedzy militarnej, czy przeciwkryzysowej coraz większą ilość osób wzrośnie świadomość naszego społeczeństwa w tym zakresie. Mam na uwadze wojnę za naszą wschodnią granicą więc obecnie bardzo ważne, ażeby jak największa rzesza obywateli wiedziała, jak się zachować, co robić, jak postępować w różnych sytuacjach. Dopełnieniem trzystutysięcznej, doskonale wyposażonej i nowocześnie uzbrojonej armii musi być świadome i świetnie przeszkolone oraz wyedukowane społeczeństwo. I nie chodzi o to, że każdy ma chwytać za karabin i stanąć do walki, chyba że i taka będzie potrzeba, ale równie ważna jest refleksja, jak ludzie mają się zachowywać, począwszy od przygotowania się do sytuacji kryzysowych, zachowania w czasie alarmu przeciwlotniczego, udzielenia komuś pierwszej pomocy, i weryfikowania informacji, aby nie dać się komuś manipulować.
- Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
Napisz komentarz
Komentarze