Spotkanie rozpoczęło się od dwóch bramek zdobytych przez gospodarzy, jednak kwidzynianie bardzo szybko odrobili straty doprowadzając do remisu 2:2. W 6 minucie Stal ponownie prowadziła różnicą dwóch bramek, a podopieczni trenera Krzysztofa Kotwickiego znów starali się ją jak najszybciej zniwelować. Jak się okazało potrzebowali na to zaledwie minuty.
Od 7 minuty gry i stanu 4:4 na boisku oglądaliśmy już wyrównany obraz gry. Przeciwnikom udawało się jedynie odskoczyć na 1-2 bramki różnicy, co było następnie bardzo szybko niwelowane przez zespół rywala. Ostatecznie pierwsza połowa meczu zakończyła się minimalnym zwycięstwem MMTS, który po skutecznym rzucie Kamila Sadowskiego prowadził w Mielcu 12:13.
Kwidzynianie utrzymują przewagę
Po przerwie jako pierwsi zaatakowali kwidzynianie, którzy po skutecznych rzutach Przemysława Zadury i Michała Pereta podwyższyli prowadzenie do stanu 12:15. Niestety dwie minuty kary dla Przemysława Rosiaka sprawiły, że kwidzynianie szybko stracili wypracowaną przewagę. Po trafieniach Michała Chodary i Łukasza Janysta stopniała ona bowiem do zaledwie 1 bramki.
Na szczęście dzięki skuteczności Zadury i Pereta kwidzynianie nadal utrzymywali minimalną przewagę nad Mielcem. Choć chwilami ponownie zmniejszała się ona do 1 bramki, to czerwono-czarni nie pozwalali rywalom na nic więcej.
Udane interwencje Kiepulskiego
Sytuacja taka trwa do 53 minuty i stanu 20:21 dla Kwidzyna. Trafienia Sadowskiego i Pereta sprawiły, że przewaga MMTS szybko wzrosła do 3 bramek – 20:23. I choć chwilę później bramkę zdobył nieomylny w tym meczu Grzegorz Sobut, to skuteczny rzut Antoniego Łangowskiego zapowiedział, że kwidzynianie tak łatwo nie zrezygnują z wypracowanej wcześniej przewagi. Gdy chwilę później rzut Michała Adamuszka obronił Paweł Kiepulski było już niemal pewne, że kwidzynianie zdobędą punkty w tym spotkaniu.
Kryszeń ustala wynik
W tym momencie trener Kotwicki poprosił jednak o czas dla swojego zespołu. Niestety po wznowieniu błąd w ataku popełnił Aleksander Kryszeń i kwidzynianie stracili piłkę bez zdobyczy bramkowej. Akcja „Czeczeńców” również nie przyniosła jednak bramki, bowiem skuteczną interwencją po raz kolejny popisał się bramkarz kwidzyńskiego zespołu. Wynik spotkania ustalił ostatecznie Kryszeń, który w ostatnich sekundach podwyższył prowadzenie Kwidzyna do czterech bramek.
Napisz komentarz
Komentarze