Do zdarzenia doszło w ubiegły wtorek, po godzinie 21. Policjanci z kwidzyńskiej Komendy otrzymali wówczas zgłoszenie o zaginięciu 82-latka chorego na chorobę Alzheimera. Jak wynikało z przekazanych informacji mężczyzna wyszedł na działkę w Dankowie. Gdy się ściemniło, a mężczyzna nie wrócił do domu, zaniepokojony wnuczek zadzwonił na policję prosząc o pomoc w jego odnalezieniu.
Sprawdzano okolice działek
Funkcjonariusze przeszukali tereny okolicznych działek oraz tereny rekreacyjne nad rzeką Liwą, gdzie rozpytywali spacerujących tam mieszkańców. Niestety nikt nie widział zaginionego mężczyzny. Następnie policjanci przystąpili do przeszukiwania trudno dostępnych miejsc w rejonie rzeki. Panujący mrok nie ułatwiał jednak pracy policjantom.
Usłyszeli wołanie o pomoc
-Około godziny 23 jeden z patroli przeczesujących przyrzeczne zarośla, w składzie: st. post A. Daniel i st. post. A. Szymański, usłyszał ciche wołanie o pomoc. Policjanci zauważyli stojącego na brzegu rzeki mężczyznę i natychmiast udzielili mu niezbędnej pomocy. 82-latek chory na Alzheimera był wycieńczony, przemoczony i zziębnięty. Jak twierdził wpadł wcześniej do rzeki, z której wydostał się o własnych siłach – wyjaśnia Anna Filar-Cielątkowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kwidzynie.
Mężczyźnie groziło wychłodzenie
Funkcjonariusze szybko poformowali o tym fakcie dyżurnego, który wysłał na miejsce karetkę pogotowia. Lekarz udzielił mu niezbędnej pomocy. Życiu mężczyzny nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, jednak gdyby nie szybka pomoc policjantów, 82-letniemu mężczyźnie groziłoby wychłodzenie i ta noc mogłaby dla niego zakończyć się tragicznie.
Napisz komentarz
Komentarze