Z wnioskiem o przyznanie ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu tytułu „Ambasadora Miasta i Gminy Prabuty” wystąpiło Prabuckie Stowarzyszenie Kresowian. We wniosku, który odczytał Henryk Fedoruk, przewodniczący Rady Miasta w Prabutach, nie brakowało pochwał dla działalności księdza. Przypomniano jego ogromne zaangażowanie na rzecz osób niepełnosprawnych czy walkę o przywrócenie pamięci o ludobójstwie na ludności polskiej na Wołyniu czy Podolu. Od pierwszej konferencji poświęconej dawnym Kresom Wschodnim II Rzeczpospolitej bierze w niej udział także ksiądz Isakowicz-Zaleski.
W Prabutach panuje rodzinna atmosfera
Ale działalność księdza to również propagowanie miasta i gminy Prabuty.
-O Prabutach możemy przeczytać na prywatnym blogu księdza Tadeusza oraz w jego najnowszej książce „Personalnik subiektywny”. Jak sam podkreśla, lubi jeździć do Prabut, bo panuje tam miła, iście rodzinna atmosfera. W swojej działalności wspiera również Prabuckie Stowarzyszenie Kresowiaków. Księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego śmiało można nazwać przyjacielem naszego miasta i gminy. Nadanie honorowego tytułu jest w pełni uzasadnione – informował Henryk Fedoruk, przewodniczący Rady Miasta.
Wyróżniony duszpasterz nie krył wzruszenia. Zauważył również, ten tytuł zobowiązuje do dalszych działań promujących Prabuty.
Szukał w atlasie, gdzie leżą Prabuty
O grodzie Rolanda ks. Tadeusz usłyszał po raz pierwszy od swojego ojca, gdy był jeszcze małym chłopcem.
-W latach 50. ubiegłego wieku mój tata był w Prabutach w miejscowym sanatorium. Swoje wrażenia z pobytu opisał w pamiętniku. Przed kilkoma laty postanowiłem wydać jego pamiętnik i wówczas po raz kolejny natrafiłem na nazwę tego miasta. Nie ukrywam, że musiałem sięgnąć do atlasu i encyklopedii aby zobaczyć gdzie leżą te Prabuty. Kiedy dostałem zaproszenie na pierwszą konferencję kresową w Prabutach, przypomniałem sobie miłe słowa ojca o tym mieście. Przyznaję, że przyjazd na konferencję to dla mnie przysłowiowa randka w ciemno. Od pierwszej chwili byłem jednak urzeczony miastem, mieszkańcami i atmosferą tu panującą. Wielokrotnie też od starszych mieszkańców słyszałem piękny, kresowy akcent. Nie dziwię się, że mój ojciec miał stąd tak miłe wspomnienia. – powiedział ksiądz T. Isakowicz-Zaleski.
Kuria poprosiła o wyjaśnienia
Zanim jednak ksiądz Tadeusz otrzymał tytuł ambasadora, miał z tym tytułem ciekawą i zabawną sytuację.
-Przed kilkoma dniami zadzwonił do mnie znajomy ksiądz, który przeczytał w Internecie, że mam zostać ambasadorem. Poprosił mnie, abym zgłosił się do Kurii i wyjaśnił szczegółowo tę sprawę, bowiem zagadnienia związane z protokołem dyplomatycznym powinno się załatwiać nieco inaczej. Rzeczywiście udałem się do Kurii i wyjaśniłem gdzie mam zostać ambasadorem – dodał ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Napisz komentarz
Komentarze