Według zapewnień Piotra Bartosiaka, kierownika Zakładu Gospodarki Komunalnej w Gardei, za udzieloną dotację zmodernizowano cały system doprowadzania i obiegu wody oraz jej napowietrzania. Kierownik ZGK zapewniał, że w żadnym przypadku nie została złamana ustawa o zamówieniach publicznych, bowiem nie przekroczono kwoty 14 tysięcy euro. Gdyby zadanie było realizowane w całości, wówczas zostałby ogłoszony przetarg. Przewodniczący Rady Gminy Edward Cykał przypomniał, że celem dotacji była modernizacja stacji uzdatniania wody, a nie zakup pomp, a takowe pozycje pojawiły się na fakturach. Poprosił wiec o wyjaśnienia radcy prawnego Łukasza Przystupy.
-Szczegółowo nie znam tej sprawy ale jak powiedział kierownik ZGK zakład część prac wykonywał we własnym zakresie. Skoro więc zakład potrzebował wsparcia kilku firm, to być może istniała potrzeba podzielenia tego zadania. Jeśli każde zadanie nie przekraczało 14 tys. euro to nie zachodziła też potrzeba stosowania ustawy o zamówieniach publicznych – przypomniał mecenas Przystupa.
Wyjaśnienia nie przekonały skarbnik gminy
Skarbnik gminy Iwona Skrajda poinformowała, że do poprzedniej sesji była przekonana, iż dotacja celowa była wydatkowana zgodnie z przeznaczeniem. Wystosowała pismo do ZGK z prośbą o wyjaśnienie w jaki sposób wykorzystano otrzymane pieniądze. Wyjaśnienia jej nie przekonały i w związku z tym wszczęła postępowanie administracyjne o zwrot dotacji wykorzystanej niezgodnie z przeznaczeniem.
W sprawie stacji uzdatniania wody głos zabrał również sekretarz Jan Sadowski.
-Pierwszym zadaniem jakie otrzymałem w momencie rozpoczęcia pracy w gminie Gardeja było zajęcie się stacją, która dostarcza wodę mieszkańcom. Stacja od kilku lat pracowała bowiem na warunkowym dopuszczeniu do produkcji wody. Na biurku wójta Kwiatkowskiego leżało pismo z kwidzyńskiego Sanepidu mówiące, że stacja może zostać zamknięta. Poprosiliśmy o pomoc firmę Perfekta i inspektora, który był twórcą projektu tej stacji. Przez trzy miesiące nas zwodzono tym, że stacja zostanie uruchomiona. Poprzedni wójt zostawił nam opinię, że im więcej wody będzie produkowane tym jej jakość będzie lepsza. Logika podpowiada zupełnie coś innego. Woda będzie lepsza jeśli mniej jej wyprodukujemy – podkreślał J. Sadowski.
Poprzedni wójt mógł iść i przykręcić „grzybek”
Według słów sekretarza gminy Gardeja, poszukiwano sposobów naprawienia błędów powstałych przy budowie stacji uzdatniania wody. Ogłoszony został nawet przetarg na dokończenie modernizacji, ale firma która go wygrała zażądała 300 tysięcy złotych. Wówczas postanowiono zwrócić się do iławskiej firmy projektowej, która podpowiedziała dokończenie modernizacji we własnym zakresie.
W jego opinii to nie „grzybek” popsuł wodę.
-Jeśli Jerzy Grabowski wiedział, że „grzybek” trzeba było przykręcić, to były wójt mógł iść i ten „grzybek” przykręcić, a gmina nie ponosiłaby z tego tytułu żadnych dodatkowych kosztów. Fakty są jednak takie, że technologia uzdatniania wody była spaprana. Miał pan ponad półtora roku na to, aby to wszystko naprawić. Dla mnie to co zostało zamontowane w stacji pochodziło z jakiegoś demobilu. Aby zbić koszty postanowiliśmy sami we własnym zakresie dokończyć modernizację - powiedział Jan Sadowski.
Wójt wiedział ale ... nie poinformował
Te słowa nie przekonały radnego Cykała. Przypomniał, że materiały do dokończenia modernizacji stacji zostały zakupione w ostatnich dniach grudnia 2011 roku, a woda już w listopadzie tego roku miała prawidłowe parametry. Edward Cykał poinformował, że wójt Kazimierz Kwiatkowski wiedział o tym, że w stacji zamontowano nieodpowiednie pompy i nic w tej sprawie nie zrobił. Kierownik ZGK bronił jednak swoich decyzji, wyjaśniając jak udało się uzyskać prawidłowe parametry wody już w listopadzie 2011 roku.
-Prawidłowe parametry wody uzyskano przy całodobowej pracy pomp. Dziś pompy pracują tylko kilka godzin na dobę i jakość wody jest prawidłowa. Udało nam się również uruchomić zbiorniki retencyjne, które mają za zadanie dostarczać wodę w dniach, kiedy brakuje prądu – poinformował P. Bartosiak.
Nie zgadza się z oskarżeniami
W obronie swojej inwestycji stanął również obecny na sesji Jerzy Grabowski, były wójt, a obecnie radny powiatowy. Zarzucił obecnemu szefowi gminy Gardeja, że wiedząc o tym, iż w stacji uzdatniania wody zostały zamontowane nieodpowiednie pompy, nie zgłosił tego faktu do odpowiednich organów z prośbą o wyjaśnienia.
-Rzeczywiście, można to było zgłosić do odpowiednich instytucji, bo taki na wójcie ciąży obowiązek. Nie mogę się natomiast zgodzić z ciągłymi oskarżeniami, że na stację uzdatniania wody wydaliśmy ponad 2 miliony złotych i nie było to nic warte, a nagle tylko 170 tysięcy złotych uratowało całą inwestycję – mówił J. Grabowski.
Również wójt Kazimierz Kwiatkowski zabrał głoś w tej sprawie. Poinformował, że spotkał się z przedstawicielem firmy z Iławy, który poinformował go, że część urządzeń w modernizowanej stacji została zamontowana niezgodnie z projektem.
Napisz komentarz
Komentarze