Mecz w Ryjewie rozpoczął się dość obiecująco, bo już w 15 minucie Grzegorz Siwiec zdobył pierwszą bramkę dla swojego zespołu. Dziesięć minut później goście doprowadzili jednak do wyrównania, a bramkarza Relaksu pokonał Tomasz Skalski. Chwilę później Subkowy prowadziły już jednak1:2, bowiem kolejną bramkę dla Orła zdobył Jarosław Malarski.
Dwie bramki Siwca
Strata bramki spowodowała, że ryjewianie ruszyli do ataku. Niestety próby stworzenia zagrożenia pod bramką rywala nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Co innego natomiast piłkarze gości, którzy jeszcze przed przerwą zdołali podwyższyć prowadzenie w tym spotkaniu do stanu 1:3.
Po przerwie gospodarze próbowali szybko zdobyć bramkę kontaktową i sztuka ta udała im się w 66 minucie. Pewny strzał Grzegorza Siwca w 66 minucie pozwolił Relaksowi na doprowadzenie do stanu 2:3 i nadzieje na zdobycie punktów w tym meczu ponownie zaczęły odżywać.
Strzelali co 3 minuty
Niestety nadzieje te ostudził w 70 minucie Wojciech Szoska, który ponownie pokonał bramkarza gospodarzy. Trzy minuty później Relax jednak ponownie cieszył się ze zdobycia gola, a piłkę w siatce rywali zdołał umieścić Paweł Zamerski. Radość jednak znów nie trwałą zbyt długo bo dwie minuty później gospodarze ponownie przegrywali dwiema bramkami. Tym razem to Łukasz Skalski pokonał Krystiana Bartza i goście prowadzili w tym spotkaniu 3:5. Wynik meczu ustalił natomiast Kamil Sablewski, który pokonał ryjewskiego bramkarza już w doliczonym czasie gry.
Brakowało sił do odrabiania strat
-Gdzieś brakowało nam koncentracji na odpowiednim poziomie, choć ciągle sobie o tym przypominamy – mówi Radosław Martyka, grający trener Relaksu Ryjewo. - Tak naprawdę na 8 strzałów rywali, aż 6 wylądowało w naszej bramce. Gdy udawało nam się zdobyć gola kontaktowego i myśleliśmy, że jest już lepiej, to momentalnie traciliśmy kolejną bramkę i musieliśmy znaleźć w sobie siły, aby ponownie gonić rywali. W końcówce meczu zwyczajnie zabrakło nam już sił, ale niestety nie mogłem dokonać żadnych zmian. Na ławce mieliśmy samych młodych zawodników w wieku 16-17 lat, którzy są z nami dopiero od początku tego sezonu. Ciężko było więc wprowadzić kogoś, kto mógłby pociągnąć grę całego zespołu.
Napisz komentarz
Komentarze