Na cztery godziny przed rozpoczęciem spotkania samorządowcy zostali poinformowani, że samolot, którym miał polecieć do Gdańska, nie mógł wystartować z Warszawy. Samorządowcy są oburzeni. Uważają, że minister lub jeden z jego zastępców mógł korzystać z samochodu i przyjechać do Kwidzyna. Trzy godziny to wystarczająco dużo czasu na pokonanie trasy.
- To lekceważenie nie tylko nas samorządowców, ale także parlamentarzystów z województwa pomorskiego, który mieli wziąć udział w konferencji. Dowiedzieliśmy się przed ósmą rano o tym, że minister Cezary Grabarczyk nie przyjedzie, a właściwie nie przyleci. Musieliśmy odwołać bardzo ważną konferencję. Trudno się dziwić, że nikt z ministerstwa nie chciał przyjechać samochodem, bo w Polsce brakuje dobrych dróg, nie ma autostrad i brakuje mostów, oczywiście także tego w okolicy Kwidzyna – nie kryje oburzenia Andrzej Krzysztofiak, burmistrz miasta.
Jerzy Godzik, starosta kwidzyński, uważa, że postępowanie ministra nie jest właściwe.
- Termin konferencji znany był od dawna. Wiele osób było zainteresowanych udziałem w tym spotkaniu. Nie odwołuje się tak ważnego spotkania na kilka godzin przed przyjazdem. To niepoważne - uważa Jerzy Godzik.
Spotkanie z Cezarym Grabarczykiem ma odbyć się w czerwcu. Nowego terminu jednak jeszcze nie wyznaczono. Być może wówczas będzie już pewne, czy most w okolicy Kwidzyna, zostanie uwzględniony w przyszłorocznym budżecie państwa.
Czytaj też w „Kurierze Kwidzyńskim”
Jak minister nie doleciał i zlekceważył samorządowców
KWIDZYN. Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury, nie dotarł na planowaną od dawna konferencję w Kwidzynie, której głównym tematem miała być budowa mostu przez Wisłę. Minister nie chciał jechać samochodem – samorządowcy oburzeni.
- 20.05.2008 00:17 (aktualizacja 31.03.2023 21:14)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze