czwartek, 21 listopada 2024 20:52
Reklama
Reklama

Pomorscy medycy udzielają pomocy uchodźcom z Ukrainy

Już ponad miesiąc trwa wojna na Ukrainie. Dokładnie 24 lutego Ukraina została zaatakowana przez Rosję. W tym czasie do Polski przyjechało ponad 2,3 mln uchodźców. Część z nich trafiła na Pomorze, gdzie znalazła schronienie. Pomorscy medycy udzielili pomocy już ponad tysiącowi uchodźców. Najczęściej zgłaszają się do lekarzy z infekcjami, problemami żołądkowymi, kardiologicznymi, urazami i żeby kontynuować leczenie. Szczególnie oblegane są oddziały ratunkowe oraz nocna i świąteczna opieka zdrowotna.
  • Źródło: UM WP / Dorota Kulka
Pomorscy medycy udzielają pomocy uchodźcom z Ukrainy

W województwie pomorskim pomocy uchodźcom udzielają im m.in. szpitale marszałkowskie.
 

Z jakimi chorobami zgłaszają się do lekarza?

Do województwa pomorskiego przyjechało wielu uchodźców z Ukrainy. Wśród nich są matki z dziećmi, a wiele pań jest w ciąży. Przyjechali też ludzie starsi i niepełnosprawni cierpiący na różne choroby. Dużo z tych osób korzysta z pomocy szpitalnych oddziałów ratunkowych oraz nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Jakie mają problemy? Na przykład do Szpitala im. Mikołaja Kopernika i Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku codziennie zgłaszają się pacjenci z: infekcjami, urazami, a także kobiety w ciąży.

– W sumie w ciągu miesiąca z pomocy na SOR-ach, w nocnej i świątecznej opiece medycznej oraz oddziałach skorzystało ponad 300 uchodźców – informuje rzecznik spółki Copernicus Katarzyna Brożek.

Były to osoby w różnym wieku – od dzieci po seniorów. Wśród poszukujących pomocy medycznej są też osoby z chorobami przewlekłymi, które chcą kontynuować rozpoczętą w Ukrainie terapię. Marcin Prusak mówi, że do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku trafiło 149 osób, w tym 88 dzieci i 59 dorosłych. Mali pacjenci najczęściej mieli infekcje górnych dróg oddechowych, zakażenia żołądkowo-jelitowe i drobne urazy. Pomocy udzielano im m.in. na: oddziałach pediatrycznym, chirurgicznych, SOR oraz w ramach nocnej opieki zdrowotnej. Najmłodszy pacjent miał miesiąc, a najstarsze dziecko 14 lat. Natomiast dorośli zgłaszali się do szpitali głównie z powodu problemów internistycznych, onkologicznych i urazów. Ponadto, Ukraińcy korzystali z nocnej opieki medycznej, poradni chorób zakaźnych, onkologicznej i stacji dializ. Pacjenci mieli od 20 do 83 lat. Szpitale Pomorskie udzieliły pomocy prawie 200 uchodźcom.

– Większość osób była diagnozowana w SOR-ach w Gdyni i Wejherowie oraz izbie przyjęć szpitala zakaźnego w Gdańsku. W Szpitalu Morskim im. PCK w Gdyni z konsultacji ginekologicznych skorzystało m.in. 10 pań w ciąży – tłumaczy rzeczniczka spółki Małgorzata Pisarewicz.

Z kolei najmłodsi pacjenci mieli m.in. dolegliwości żołądkowe oraz COVID-19, a dorośli np. problemy: kardiologiczne, neurologiczne, chirurgiczne i COVID-19. Ukraińcy skorzystali też z konsultacji lekarskich w poradniach: okulistycznej, chirurgii onkologicznej, onkologicznej czy pracowni endoskopowej. Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie pomógł 61 chorym.

– Pacjenci najczęściej skarżyli się na: infekcje, zakażenia i urazy. Były też osoby, których stan zdrowia z uwagi na chorobę nowotworową się pogorszył, a inni potrzebowali przepisania leków – podkreśla Marta Hess.

Niektórzy wymagali pomocy na oddziale ratunkowym, a inni w ramach opieki nocnej. Kilka osób trafiało na: chirurgię, neurologię i pediatrię.

Leczą też maluchy

W Szpitalu Dziecięcym Polanki im. M. Płażyńskiego w Gdańsku hospitalizowanych było 29 dzieci z Ukrainy.

 – Na oddziały mali pacjenci trafiali najczęściej z powodu zapalenia górnych i dolnych dróg oddechowych, rotawirusów oraz COVID-19. Dwie osoby mają mukowiscydozę – informuje rzecznik placówki Jarosław Cejrowski.

Ponad 30 dzieciom udzielano porad w izbie przyjęć, a prawie 50 skorzystało z nocnej opieki zdrowotnej. Natomiast w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku przebywa kilkoro dzieci uchodźców. To maluchy cierpiące z powodu rotawirusów lub COVID-19. Co ważne, ich stan ogólny jest dobry. Ponadto, medycy ze Słupska zbadali 326 dzieci z ukraińskich domów dziecka, które trafiły do ośrodków wypoczynkowych w Rowach, Ustce i Runowie. Najmłodsze dziecko miało kilkanaście dni (przyjechało razem z matką), a najstarsze 17 lat.

Specjalistyczne terapie

W Pomorskim Centrum Reumatologicznym im. dr Jadwigi Titz-Kosko w Sopocie jest leczony jeden pacjent pochodzący z Ukrainy. Jest to 9-letnie dziecko, które choruje na młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów. Chłopiec znajduje się na liście do włączenia do programu lekowego, w którym przyjmuje się lek biologiczny.

– Z uwagi na specyfikę naszego szpitala – reumatologia, rehabilitacja, geriatria, spodziewamy się pacjentów w trochę późniejszym terminie, tzn. po zdiagnozowaniu u nich chorób przez lekarzy rodzinnych – zauważa wiceprezes spółki Maciej Laszkiewicz.

Braki w szczepieniach?

W Polsce od kilkudziesięciu lat nie odnotowano zachorowań na błonicę i polio. Natomiast w 2021 r. w Ukrainie potwierdzono dwa przypadki polio. Doktor Bożena Kujawska-Kapiszka, pediatra i alergolog ze szpitala na Polankach zaznacza, że kalendarze obowiązkowych szczepień ochronnych i schematy szczepień w Ukrainie i Polsce się różnią. Dla przykładu w Ukrainie wszczepialność przeciwko polio jest mniejsza niż 50 proc., co nie daje odporności populacyjnej. Ponadto, stosuje się inny rodzaj szczepionki, który niestety nie gwarantuje odporności. Co więcej, szczepienie przeciwko krztuścowi w Ukrainie kończy się w 18. miesiącu życia, podczas gdy w Polsce doszczepiane są osoby w wieku 6 i 19 lat. Ponadto, u naszych wschodnich sąsiadów nie ma obowiązku szczepień przeciwko pneumokokom i rotawirusom.

– Wobec istniejącego zagrożenia epidemiologicznego opublikowano zalecenia doszczepiania dzieci z Ukrainy – dodaje specjalistka z Polanek.

Innego zdania jest Sławomira Niedźwiecka, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego dla Dzieci w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Z jej dotychczasowych obserwacji wynika, że wielu dorosłych Ukraińców jest zaszczepionych przeciwko chorobom zakaźnym. Jednak zdarzają się braki w kalendarzu szczepień ochronnych dzieci. Dotyczy to zwłaszcza mieszkańców Donbasu, w którym z powodu wojny od 2014 r. występowały braki w dostępności np. szczepionek przeciwko odrze. Jednak dorośli Ukraińcy są przeważnie świadomi osobami i chcą zaszczepić lub kontynuować rozpoczęty cykl szczepień u swoich dzieci.

Jak diagnozować chorobę zakaźną?

Bardzo ważne jest przypomnienie przez lekarzy rodzinnych i pediatrów objawów i leczenia niektórych chorób zakaźnych takich jak m.in.: odra, błonica, polio czy tężec.

– Chodzi o to, że część schorzeń w Polsce nie występuje od wielu lat lub zdarzają się ogniska raz na kilka lat. Ważne, aby pacjenci nie byli od razu wysyłani do szpitali zakaźnych, bo większość chorych nie wymaga hospitalizacji. Oczywiście lekarze z przychodni muszą wykazać się czujnością, ale nie powinni też wpadać w panikę, gdy zauważą objawy niewystępującej w Polsce choroby – apeluje Sławomira Niedźwiecka.

W razie wątpliwości dotyczącej diagnozy, lekarka zachęca do konsultacji telefonicznych.

Nie ma problemów językowych

Aby pacjentom z Ukrainy ułatwić kontakt z personelem medycznym w tzw. marszałkowskich szpitalach dostępne są foldery w językach: polskim, ukraińskim i rosyjskim. Zawarte w nich informacje dotyczą poruszania się w polskim systemie ochrony zdrowia. Ponadto w placówkach, w których pracują Ukraińcy, istnieje możliwość skorzystania z ich pomocy przy tłumaczeniu dolegliwości lub sposobu leczenia. Osoby te także przekładają na język polski dokumentację medyczną przywożoną przez pacjentów z Ukrainy. Czasem w przypadku braku znajomości języka polskiego przez uchodźców wykorzystywane są translatory. Warto dodać, że spółka Copernicus prowadzi trzy punkty informacji medycznej, gdzie udzielane są informacje o świadczeniach zdrowotnych w stanach nagłych.

– Odpowiadamy na pytania związane z opieką medyczną, np. gdzie można otrzymać receptę i gdzie można zgłosić się na badanie obrazowe – mówi Katarzyna Brożek.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu kwidzyn1.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: LewicyStanowczeNieTreść komentarza: W komentarzach „koledzy specjalisci” się wypowiadają? Takie to kierowanie się dobrem dzieci, że może najlepiej zamknąć wszystkie te szkoły albo zostawić jedną i zatrudnić tyle ludzi żeby z tych subwencji wystarczyło albo zostało jeszcze żeby się może tym wyżej przypodobać. W takim chaosie łatwiej będzie dzieciom ideologię lewicowe wbijać do głów i inne bzdury.Źródło komentarza: AKTUALIZACJA: Zagrożenie likwidacją większości szkół w gminie Gardeja. Mieszkańcy jednoczą się w obronie placówek. Czy będzie referendum?Autor komentarza: TomaszTreść komentarza: Czasami to trzeba się w pierś uderzyć i powiedzieć czy chcemy by nasze dzieci się rozwijały i uczyły się w dobrej szkole czy chcemy by żyly w ciemno grodzieŹródło komentarza: AKTUALIZACJA: Zagrożenie likwidacją większości szkół w gminie Gardeja. Mieszkańcy jednoczą się w obronie placówek. Czy będzie referendum?Autor komentarza: RealistaTreść komentarza: Nie sześć a cztery szkoły te cztery są obciążenie dla budżetu a nauczyciele muszą tylko doją kasę dla siebieŹródło komentarza: AKTUALIZACJA: Zagrożenie likwidacją większości szkół w gminie Gardeja. Mieszkańcy jednoczą się w obronie placówek. Czy będzie referendum?Autor komentarza: RodzicTreść komentarza: I tak to jest politycy obiecują i obiecuja przed wyborami, a po wyborach hulajbdusza piekła nie ma i robimy co chcemy. Najlepiej od razu 6 szkół pozamykać, bo i po co edukacja dla ciemniaków.Źródło komentarza: AKTUALIZACJA: Zagrożenie likwidacją większości szkół w gminie Gardeja. Mieszkańcy jednoczą się w obronie placówek. Czy będzie referendum?Autor komentarza: RomekTreść komentarza: Nie planuje się likwidacji 2/3 szkół w gminie, bo zrodziłoby to zbyt duże problemy. Takie zmiany jeśli są potrzebne należy wprowadzać stoponiowo. A już na pewno nie planować sprzedaży bądź dzierżawy majątku mieszkańców na potrzeby firm prywatnych, takich jak ośrodek zdrowia. Gimnazja pokazały, że nauczanie w tak dużych molochach jest przeciwskuteczne. W gimnazjach, a teraz powstałyby w gminie takie molochy zwane zespołami szkół. A to, że zdarzają sie słabi nauczyciele jest normalne w takim systemie edukacji jaki mamy i może tak być i w dużej, jak i małej szkole.Źródło komentarza: AKTUALIZACJA: Zagrożenie likwidacją większości szkół w gminie Gardeja. Mieszkańcy jednoczą się w obronie placówek. Czy będzie referendum?
Reklama
Reklama
Reklama