-Skończyłem 67 lat i trzeba odejść gdy są jeszcze siły. Gdy zaczynałem pracę w urzędzie to bez pracy pozostawało ok. 9600 osób. Na koniec stycznia tego roku mieliśmy zarejestrowane 1893 osoby bezrobotne. To pięć razy mniej niż wtedy, ale za to papieru zużywam obecnie pięć razy więcej. Rozwiązanie prawne, które mówi, że aby mieć ubezpieczenie zdrowotne trzeba pracować, być ubezpieczonym przez rodzinę lub być klientem urzędu pracy powoduje, że wiele osób rejestruje się tylko po to żeby mieć ubezpieczenie. To niepotrzebnie „pompuje” statystyki i zwiększa koszty związane z obsługą tych osób. Takie osoby udają, że szukają pracy, a my musimy im wierzyć. Gdyby zmieniono przepisy to w urzędzie zarejestrowanych byłoby o jedną trzecią lub nawet o połowę mniej osób bezrobotnych. Zostałyby tylko osoby, które naprawdę potrzebują pomocy urzędu w znalezieniu pracy. W 2014 roku wprowadzono tzw. profilowanie. Osób bezrobotnych, które są w trzecim profilu, a u nas jest ich ok. 60-70 proc., urząd nie ma prawa kierować do pracy. Miało to zostać zmienione, ale mamy już czwarty rok nowej władzy i przepis pozostał - mówi Jerzy Bartnicki.
Władza, niezależnie od opcji, zawsze wie lepiej
Zdaniem dyrektora PUP władza rzadko słucha głosów z dołu czyli między innymi dyrektorów urzędów pracy, sygnalizujących potrzebę wprowadzania różnych zmian poprawiających obsługę osób bezrobotnych.
-To jakaś polska choroba, która polega na tym, że politycy nie wsłuchują się w oczekiwania ludzi. Władza, niezależnie od opcji, zawsze wie lepiej. Często ważni politycy, którzy spotykają się ludźmi, bardzo dużo mówią, ale nie potrafią słuchać. Dla zawodowego komfortu polityków byłoby lepiej, gdyby więcej słuchali niż mówili. Być może wynika to z systemu w którym zostaliśmy wychowani i nikt nie potrafi się z niego wyrwać. Wszyscy, którzy decydują obecnie o polityce w naszym kraju i kończyli studia, mieli na nich ekonomię socjalizmu. Dopiero teraz następuje zmiana pokoleniowa czego jestem przykładem - twierdzi Jerzy Bartnicki.
Dodaje, że po wielu latach powstał wreszcie prawdziwy rynek pracy.
-Po 25 latach przemian ustrojowych zaczęło mocno spadać bezrobocie. Obecnie praca jest dla wszystkich i jeśli chce się dzisiaj zdobyć pracownika to trzeba go po prostu kupić. To jest normalne w krajach rozwiniętych. Uważam, że dołączyliśmy do tego grona, ale jeszcze nie bardzo potrafimy to wykorzystać. Przepisy trzeba korygować i dostosowywać do wymogów współczesnego rynku pracy. Problem w tym, że ostatnia większa zmiana ustawy dotycząca rynku pracy nastąpiła w 2014 roku. Przegapione zostały już dwa terminy korygowania ustawy – uważa Jerzy Bartnicki. (...)
WIĘCEJ W BIEŻĄCYM WYDANIU KURIERA KWIDZYŃSKIEGO Z DNIA 27 LUTEGO 2019
Napisz komentarz
Komentarze