Miniony rok startowy rozpoczął się dla Sławomira Lewalskiego od zawodów w Sztumie. W maju odbywały się tam 34 Międzynarodowe Długodystansowe Mistrzostwa Polski. Kwidzynianin wywalczył tam srebrny medal i tytuł wicemistrza Polski w K-1 na dystansie 5 km.
-Ten start pozytywnie mnie zaskoczył – mówi S. Lewalski. – Przebywałem wówczas w miejscach, gdzie nie mogłem trenować na wodzie. Stosowałem więc treningi zastępcze, a mimo to zdobyłem II miejsce przegrywając jedynie z Darkiem Bułkowskim oraz wyprzedzając Tomka Zrajkowskiego.
Pobudki o 6 rano i treningi w odległych miejscach
Kwidzyński kajakarz podkreśla jednak, że starty na długich dystansach traktuje jednak jako jeden z elementów przygotowań bazowych do sezonu. Od tych zawodów rozpocząłem bowiem swoje intensywne przygotowania do mistrzostw Polski. W międzyczasie wystartował również w sztumskim XXXII Memoriale im. Jana Raabe. Startujac w jedynce na 200 i 500 metrów wywalczył tam dwa złote medale.
-Niestety z powodu swojej pracy, od czerwca do ostatniej dekady sierpnia ciągle przebywałem na zgrupowaniach, więc cykl przygotowań do mistrzostw Polski był nieco utrudniony. Starałem się jednak trenować w każdej wolnej chwili. W efekcie będąc np. na zgrupowaniu kadry w Szczyrku wstawałem codziennie o 6 rano, aby potrenować w oddalonym o 15 km Żywcu. Po treningu na wodzie wracałem do Szczyrku na śniadanie, po czym w porze obiadowej po raz drugi wyruszałem nad wodę. Podobnie było w Kielcach, gdzie również znalazłem dwa akweny do treningów. Dopiero pod koniec sierpnia wróciłem do domu i trenowałem do samych mistrzostw Polski w Brachlewie – wyjaśnia Sławomir Lewalski.
Więcej w bieżącym wydaniu Kuriera Kwidzyńskiego (3 stycznia 2019)
Napisz komentarz
Komentarze