O tym, że derby rządzą się swoimi prawami wiedzą niemal wszyscy interesujący się sportem. Pojedynki gdańsko-kwidzyńskie nie odstają od tej reguły i zawsze były to zacięte i emocjonujące spotkania. Nie inaczej miało być tym razem, bowiem po 2 seriach obie ekipy nie miały jeszcze na swym koncie porażki.
Nieskuteczne rzuty karne MMTS
Mecz lepiej rozpoczęli kwidzynianie, którzy po trafieniach Michała Pereta i Kamila Kriegera prowadzili 0:2. Po stronie Gdańska rozkręcał się jednak Mateusz Wróbel. Dzięki jego skuteczności gospodarze doprowadzili do wyrównania, a w 7 minucie wyszli nawet na prowadzenie 4:3. Po stronie MMTS tym razem niestety szwankowały rzuty karne, których nie wykorzystali: Kacper Adamski i Michał Potoczny. Kwidzynianie jednak solidnie pracowali w obronie i wykorzystywali każdą możliwą okazję do kontrataku. Po kolejnej skutecznej kontrze i bramce Andrzeja Kryńskiego w 12 minucie meczu kwidzynianie prowadzili 5:7.
Rzut Pereta zapewnił minimalną przewagę
Widząc niemoc swoich podopiecznych trener gdańszczan poprosił o czas. Uwagi Marcina Lijewskiego pomogły, bo Energa Wybrzeże zaczęła grać skuteczniej i odrabiać straty. W 20 minucie po golu Wojciecha Prymlewicza było 9:9, jednak na więcej nie pozwolili kwidzynianie. Gra stała się bardziej wyrównana, choć w 24 minucie Robert Orzechowski wykorzystał błąd gospodarzy i rzucając do pustej bramki podwyższył prowadzenie MMTS do stanu 11:13. Na minutę przed końcem pierwszej połowy gospodarzom udało się jednak doprowadzić do wyrównania – 15:15. Jako ostatni przed przerwą trafił jednak Michał Peret i to goście schodzili na przerwę z minimalną przewagą.
MMTS odskoczył na 4 bramki
Druga odsłona rozpoczęła się niemal identycznie co pierwsza, od dwóch bramek MMTS. Co więcej skuteczna gra czerwono-czarnych pozwoliła gościom na wypracowanie czterobramkowej przewagi. Po 38 minutach gry i trafieniu Michała Pereta kwidzynianie prowadzili 17:21. Widząc co się dzieje trener M. Lijewski poprosił o czas dla swojej ekipy i nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko zaczęło się układać. Wybrzeże zdobyło 5 bramek przy jednym trafieniu MMTS i po 49 minutach ponownie doprowadziło do remisu w tym spotkaniu – 22:22.
Jak się okazało wyrównany pojedynek trwał do końca spotkania. Na 3 minuty przed końcem bliżsi sukcesu byli gospodarze, którzy po skutecznym rzucie karnym Adriana Kondratiuka i udanej interwencji bramkarza Wybrzeża (obronił rzut karny wykonywany przez A. Nogowskiego) prowadzili 26:25 posiadając piłkę. Uważna gra w obronie gości pozwoliła jednak Kwidzynowi na przeprowadzenie skutecznej kontry, zakończonej bramką A. Nogowskiego.
Skuteczny finisz czerwono-czarnych
Co więcej chwilę później kwidzynianie powstrzymali także atak gospodarzy (Krzysztof Szczecina obronił rzut Adriana Kondratiuka) i stanęli przed szansą na zdobycie prowadzenia. Po zgranej akcji piłkę do siatki skierował Michał Peret i MMTS był bliski wygranej. Do pełni szczęścia brakowało jeszcze 40 sekund, które jednak wykorzystać chciał trener gospodarzy. Jego plan nie przyniósł jednak oczekiwanych korzyści, bowiem agresywna defensywa MMTS uniemożliwiła rywalom oddanie skutecznego rzutu na bramkę. Mimo to po syrenie kończącej mecz sędziowie przyznali gospodarzom rzut wolny. Mateusz Wróbel nie zdołał jednak umieścić piłkę w siatce i mecz wygrali kwidzynianie.
Przypomnijmy, że to trzecie zwycięstwo MMTS w tym sezonie (Stal, Chrobry, Wybrzeże). Już w najbliższą sobotę, 22 września o godz. 17.00, kwidzynianie podejmą natomiast we własnej hali ekipę Gwardii Opole.
Energa Wybrzeże Gdańsk - MMTS Kwidzyn 26:27 (15:16)
Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski - Frańczak, Bednarek, Sulej, Prymlewicz 4, Papaj 1, Kondratiuk 8, Wróbel 8, Salacz 2, Adamczyk 2, Gajek 1, Rutkowski.
MMTS: Szczecina, Dudek - Orzechowski 3, Kryński 3, Krieger 2, Peret 8, Adamski 3, Szczepański 1, Rosiak, Nogowski 6, Guziewicz, Ossowski 1, Potoczny, Landzwojczak, Przytuła.
Napisz komentarz
Komentarze