Protestujący zebrali się przed wejściem do Sądu Rejonowego w Kwidzynie. Spotkanie rozpoczęło się od odśpiewania dwóch zwrotek Mazurka Dąbrowskiego, a jako pierwszy głos zabrał burmistrz Kwidzyna.
-Głównym tematem, który nie schodzi z ekranów telewizorów i naszych ust w codziennych rozmowach, w rodzinie i pracy, jest sprawa Sądu Najwyższego - mówił Andrzej Krzysztofiak. - Sprawa złamania Konstytucji, sprawa naszej suwerenności jako mieszkańców tego kraju. Ta sprawa bulwersuje. Wiemy, że Sejm uchwalił dziś późnym popołudniem ustawę zmieniającą stan prawny w naszym kraju. To małymi kroczkami zmienianie naszej Konstytucji. Demokratycznie wybrana władza sięgnęła po coś, co jej się nie należy, zmienia ustrój naszego państwa. Ten dzień, 20 lipca, zapamiętamy tak samo głęboko jak pamiętaliśmy dzień 22 lipca. Haniebnie. Kiedyś pójdzie w niepamięć, a ci którzy spowodowali, że zmuszeni jesteśmy dzisiaj się spotkać, mam nadzieję, że poniosą za to przynajmniej konsekwencje polityczne.
Burmistrz Andrzej Krysztofiak dziękował mieszkańcom za odzew i przyłączenie się do spontanicznego protestu. Podkreślał, że wśród zebranych widzi ludzi z Kwidzyna, z powiatu i dalszych stron. Wymieniono m.in. przedstawicieli Ryjewa, Prabut, Sadlinek, gminy Kwidzyn, Gardei czy pobliskiego Sztumu. Osobne powitanie burmistrz skierował natomiast do Jacka Borcucha, znanego aktora i reżysera filmowego, który również pojawił się wśród protestujących.
-Jesteś Jacku szczególną dla nas postacią – stwierdził A. Krzysztofiak. – Bardzo dziękujemy!
-Nie ja – odparł Jacek Borcuch. – Konstytucja, Konstytucja, Konstytucja! – skandował, co szybko podchwycili również inni zebrani pod kwidzyńskim sądem.
Kolejnym mówcą był Jerzy Kozdroń, którego zaanonsował burmistrz Kwidzyna.
-Przyznacie Państwo, że o Konstytucji, o prawie, nikt nie wie tak wiele jak Jurek Kozdroń. To prawnik z wykształcenia, prawnik z zawodu, były sędzia, ciągle radca prawny, szef Komisji Kodyfikacyjnej Kodeksu Postępowania Karnego jako poseł na Sejm RP, a w końcu wiceminister sprawiedliwości – stwierdził A. Krzysztofiak.
-Myślałem, że przejdę na emeryturę, dożyję swoich lat, będę cieszyć się wnukami, rodziną, a tu się okazało, że muszę znów wrócić i rozpocząć walkę o wolne państwo, o naszą wolność – mówił Jerzy Kozdroń. -W tym budynku dwa dni po ogłoszeniu Stanu Wojennego zebrała się grupka pięciu ludzi, żeby zaprotestować i powiedzieć, że nie będziemy stosować dekretu o Stanie Wojennym. I nas wtedy wymieciono z tego budynku, wyrzucono nas. Były to inne czasy i wydawało się, że te czasy już nigdy nie wrócą, a okazuje się, ze po trzydziestu kilku latach musimy wracać do walki o nasze podstawowe prawa i wolności. Zniszczono Trybunał Konstytucyjny, wygaszono Sąd Najwyższy, a sądy powszechne przejęła partia polityczna, która jest obecnie u władzy.
Były wiceminister sprawiedliwości podkreślał, że dwa trybunały oraz sąd miały stać na straży praw podstawowych obywateli. Miału gwarantować wolności zapisane w Konstytucji.
-Dzisiaj wiemy jedno na pewno, że nie ma już trzeciej władzy. Została zniszczona przez tą władzę polityczną, która dzisiaj jest u sterów. Jeżeli naród na to pozwoli, jeżeli się nie obudzimy i nie będziemy protestować, to w najbliższym czasie dojdzie do autorytarnych i dyktatorskich rządów, bo władza która nie napotyka oporów, nie napotyka sprzeciwu, idzie bez opamiętania dalej. Dalej, żeby zagarnąć całą władzę kosztem narodu, kosztem ludzi. Nie będzie komu bronić. Nie będzie żadnego sądu, który będzie bronił nas przed opresja państwa, będziemy bezbronni. Dlatego stoimy dzisiaj pod tym sądem, żeby ci sędziowie, którzy tam będą jutro orzekać, mieli świadomość, że my na nich patrzymy. Że patrzymy im głęboko w oczy, jak oni będą się zachowywać i czy będą mieli przed oczami przede wszystkim tę Konstytucję, która gwarantuje nam prawa i która mówi, że to sądy są do tego, żeby stać na straży tych naszych wolności i praw - stwierdził J. Kozdroń.
Więcej w papierowej wersji „Kuriera Kwidzyńskiego” (od 26 lipca)
Napisz komentarz
Komentarze